Demokraci, którzy mają większość w Kongresie i wszystkich jego komisjach, na ogół popierają uznanie pogromu Ormian w Turcji za ludobójstwo.
Jak powiedział jednak rzecznik Białego Domu Mike Hammer, sekretarz stanu Hillary Clinton rozmawiała w środę z demokratycznym przewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych Izby Howardem Bermanem i starała się go nakłonić, by głosowanie wstrzymano.
Członkowie tureckiego parlamentu wcześniej ostrzegli, że rezolucja może narazić na szwank stosunki Turcji z USA. Lobby tureckie zamieściło w środę całostronicowe ogłoszenie w "Washington Post", protestując przeciw rezolucji.
"Jeżeli rezolucja przejdzie, będą poważne reperkusje we wszystkich aspektach naszych stosunków. Żaden turecki rząd nie może tolerować takiego afrontu" - powiedział poseł Suat Kiniklioglu, jeden z ośmiu ustawodawców tureckich, którzy lobbowali ostatnio w Waszyngtonie przeciw rezolucji.
Rząd Turcji nie chce poprzeć ostrzejszych sankcji ONZ wobec Iranu, forsowanych ostatnio przez administrację USA.
Turcja jest nie stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa, więc nie może zawetować sankcji, ale Waszyngton obawia się, że jej postawa - podobnie jak Brazylii, też przeciwnej sankcjom - może umocnić opór Chin wobec rezolucji o sankcjach.
Sprzeciw Ankary wobec nałożenia sankcji na Iran jest skutkiem reorientacji jej polityki zagranicznej za rządów umiarkowanie islamistycznej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), która postawiła na zbliżenie z muzułmańskimi krajami Bliskiego Wschodu. Rozluźnił się w efekcie sojusz Turcji z USA, chociaż jest ona członkiem NATO.
Sprawa rezolucji Kongresu uznającej pogrom Ormian za ludobójstwo ciągnie się od kilku lat. Zabiegało o nią niezwykle silne w USA lobby ormiańskie, skupione w Kalifornii, Marylandzie i Wirginii, stanach odgrywających dużą rolę w wyborach.
Poprzednia, republikańska administracja prezydenta George'a Busha była krytycznie nastawiona do rezolucji i udawało się jej nakłaniać Kongres, by wstrzymał się z jej uchwalaniem.
Prezydent Barack Obama jako senator popierał rezolucję, podobnie jak zasiadająca do 2008 roku w Senacie Hillary Clinton.