W Pałacu Buckingham oczekiwany jest obecnie lider konserwatystów David Cameron, który podobnie jak Tony Blair nigdy nie miał ministerialnego doświadczenia. Elżbieta II powierzy mu zadanie utworzenia nowego rządu.
Brown ogłosił też, że ze skutkiem natychmiastowym przestaje być liderem Partii Pracy. Wcześniej wziął na siebie osobistą odpowiedzialność za słaby wynik swej partii w czwartkowych wyborach.
Po audiencji u Elżbiety II Brown udał się do siedziby Partii Pracy.
Jak się oczekuje, Cameron stanie na czele koalicji konserwatystów z Liberalnymi Demokratami, choć jak dotąd nie ma potwierdzenia, że taki rząd powstanie.
p
Jeśli doniesienia się potwierdzą, będzie to pierwszy rząd koalicyjny w Wielkiej Brytanii od 70 lat.
Jest to koniec 13 lat rządów Partii Pracy, która doszła do władzy w maju 1997 r., i zarazem koniec politycznej kariery Gordona Browna, który był premierem w trudnym okresie światowego kryzysu finansowego; był też najdłużej urzędującym ministrem finansów.
Cameron będzie 12. premierem za panowania Elżbiety II.
Konserwatyści i liberałowie rozmawiali we wtorek po południu w siedzibie Cabinet Office (odpowiednik Rady Ministrów), ale po rozmowach nie ogłoszono żadnego komunikatu. Wcześniej liberałowie kontaktowali się z laburzystami ws. ewentualnego utworzenia z nimi koalicji.
Rozmowy te, zmierzające do utworzenia tzw. progresywnego sojuszu, spełzły na niczym.
O godz. 20 czasu lokalnego David Cameron spotka się z posłami własnej partii, a o godz. 20.30 lider liberałów Nick Clegg z posłami swej frakcji parlamentarnej.
Nieoficjalne doniesienia sugerują, że konserwatyści są zaskoczeni decyzją Browna, ponieważ ich rozmowy koalicyjne z liberałami jeszcze się nie zakończyły.
Po raz pierwszy od 1974 r. W. Brytania ma parlament, w którym żadna z partii nie ma bezwzględnej większości. Ówczesne zabiegi o utworzenie koalicji liberałów z konserwatystami nie powiodły się.