W pisemnych odpowiedziach na pytania włoskiej gazety Chodorkowski podkreślił, że niezależna opozycja - będąc jednym z kluczowych elementów państwa demokratycznego - musi być zaangażowana w "mechanizmy legislacyjne i kontrolne".
"Przy braku takiej opozycji mechanizmy te stają się a priori nieskuteczne, a to dokładnie pokazuje, co się dzieje w naszym kraju, gdzie biurokracja miesza się do systemu. Z jednej strony uniemożliwia się umocnienie nowoczesnej administracji publicznej, z drugiej - promuje się radykalizm, populizm i korupcję" - oświadczył Chodorkowski. "Nie widzę miejsca dla siebie w tym systemie" - dodał.
Wyraził przekonanie, że za prezydentury Dmitrija Miedwiediewa widać pewne oznaki zmian. "Społeczeństwo powoli zaczyna rozkwitać na nowo. Biurokracja, od dawna wszechwładna z powodu całkowitego braku kontroli, zaczyna odczuwać pewne restrykcje. Żyjemy w bardzo trudnym momencie: społeczeństwo jest wciąż bardzo słabe, a establishment odczuwa ograniczenia swej wszechwładzy" - ocenił.
Były najbogatszy człowiek w Rosji - aresztowany w 2003 roku, odbywający karę więzienia i sądzony w kolejnym procesie za przestępstwa gospodarcze - wyraził wdzięczność opinii publicznej na świecie za uwagę i wsparcie.
Zapytany o to, czy nie obawia się, że zainteresowanie jego losem - jeśli miałby pozostać w więzieniu jeszcze wiele lat - zaniknie, Chodorkowski odparł: "Mój przypadek nie jest ważny sam w sobie, ale jest symbolem tego, co dzieje się w Rosji. Póki pozostaje nadzieja na zmianę, uwaga będzie zagwarantowana".
Na pytanie o to, czy się nie boi, że zapomniał o nim prezydent USA Barack Obama, który zaangażował się w zbliżenie z Rosją, Chodorkowski zapewnił: "Nie mam manii wielkości, ani nie chciałbym stać się newralgicznym punktem międzynarodowych stosunków Rosji".
"Wielu rosyjskich urzędników jest naprawdę przekonanych, że międzynarodowa wspólnota, media, obrońcy praw człowieka zostali kupieni przeze mnie i ich własne rządy, by zwalczać Rosję" - zauważył były właściciel Jukosu.
Wyznał, że jego optymizm i zaufanie to rezultat wsparcia, jakie otrzymuje od rodziny, od "najbardziej wykształconej i najlepiej poinformowanej części rosyjskiego społeczeństwa i od wielu osób dobrej woli za granicą". "Nie mogę i nie chcę ich zawieść" - oświadczył Chodorkowski na łamach dziennika "La Repubblica".