A tak... co im po samochodzie, jeśli nie mogą zrobić prawa jazdy? Po co im willa, skoro nie mogą legalnie podłączyć prądu? Do tej pory byli bardzo ubodzy. Gnieździli się w małych pokoikach, ukrywali się przed policją, pracowali na czarno. Teraz życie wielu z nich praktycznie się nie zmieniło. Boją się pokazać swoje bogactwo, bo ludzie od razu zaczną zadawać pytania.
Dziennik "New York Times" opisał sytuację kilku takich osób. Jedna z nich, 38-letnia kobieta z Ekwadoru, za śmierć męża dostała 1,6 mln dolarów. "Byłam przerażona" - opowiada. Nadal mieszka w skromnym mieszkaniu w dzielnicy Queens. Boi się, że z powodu bogactwa zwróci na siebie uwagę, do drzwi zapuka policja i jako nielegalna emigrantka zostanie wyrzucona z USA. "Nie chcę wracać do mojego kraju. Tu, w Ameryce, pozostał duch mego zmarłego męża" - płacze kobieta.
Taki problem ma 11 emigranckich rodzin w USA. Niby niewiele, ale każda z nich ma na koncie od prawie 900 tysięcy do ponad czterech milionów dolarów.