Ginekolog nie miał wątpliwości - ta ciąża mogła skończyć się śmiercią małej matki. Dlatego natychmiast zalecił aborcję. Potem do akcji wkroczyła prokuratura. Zrobiła testy porównawcze DNA nienarodzonego dziecka i pedofila. Okazało się, że to miało być jego dziecko.

Brutalny mężczyzna załamał się przed sądem i przyznał do gwałtów. Sąd ustalił, że pedofil pomiędzy styczniem a lipcem 2006 zgwałcił dziewczynkę dziesięć razy. Jeden z gwałtów skończył się ciążą.

Wyglądał na dobrego wujka - opowiadała sędziemu matka. W grudniu 2005 zaproponował jej, że będzie odbierać dziecko ze szkoły i pomagać 11-latce w lekcjach. Kobieta chętnie się na to zgodziła, bo mężczyznę wcześniej znała. Przez myśl jej nawet nie przeszło, jaką gehenną skończy się to dla jej córki.

Dziewczynka cały czas jest pod opieką psychologów. Jak mówią lekarze, gwałty odcisną się na jej psychice do końca życia.