Sajed odmówił też odpowiedzi na kolejne pytania sądu. On sam nie brał udziału w atakach. 11 marca 2004 roku nawet nie był w Hiszpanii, ale, według oskarżycieli, utrzymywał bliskie kontakty z zamachowcami.
Na ławie oskarżonych w sumie zasiada 29 terrorystów powiązanych z Al-Kaidą Osamy bin Ladena. Siedmiu głównych podejrzanych zamachowców może dostać nawet po 38 tys. lat więzienia za masowe morderstwo, jednak trafią za kraty najwyżej na 40 lat. To najwyższy wyrok w Hiszpanii. Sąd na pewno nie zdecyduje o karze śmierci, bo hiszpańskie prawo tego zakazuje.
Poranek 11 marca 2004 zapowiadał się tak jak każdy inny. Do Madrytu zjeżdżały pociągi z okolicznych miejscowości. Nagle, kilkaset metrów przed wjazdem na stację Atocha wybuchają bomby w pierwszym pociągu. Po kilku minutach - w kolejnych. Zamachowcy zostawili ładunki ukryte w plecakach pod siedzeniami i odpalili za pomocą telefonów komórkowych. Zabili 191 osób. Ranili 1800.
To był największy od 16 lat zamach terrorystyczny w Europie. Liczbą zabitych przewyższa go tylko wysadzenie samolotu linii Pan Am nad szkocką miejscowością Lockerbie w 1988 roku. Wtedy zginęło 270 osób.