Wszystko dlatego, że Doaa jest druzyjką - to jedna z arabskich sekt religijnych w Izraelu, Syrii i Libanie. "Sędziowie byli bardzo zdziwieni, gdy dowiedzieli się, że jestem druzyjką. Zapytali, czy nie będzie jakichś problemów ze strony mojej rodziny. Odpowiedziałam, że wszyscy mnie wspierają" - wspomina dziewczyna w brytyjskim tygodniku "Times". Tak jednak było tylko na początku. Rozwścieczyło ich, gdy dziewczyna musiała wystąpić na scenie w bikini. Wtedy... wynajęli płatnych morderców.
Na tym jednak nie koniec cierpień 17-latki. W czasie, gdy Doaa rozpoczęła przygotowania do finału, który miał się odbyć w Tajlandii, w Izraelu rozpętało się wokół jej kandydatury prawdziwe piekło. Gdy wróciła do kraju, jej wrogowie zaczęli ją nękać telefonami i listami z pogróżkami. Co chwila słyszała wyzwiska: "prostytutka" i "zdrajczyni". W końcu nie wytrzymała. "Moje życie jest o wiele ważniejsze od tego konkursu" - stwierdziła. Ale dodaje, że rezygnacja z własnych marzeń przychodzi jej bardzo trudno.
Tzw. zabójstwa honorowe to w Izraelu poważny problem. Tylko w zeszłym roku były powodem śmierci kilkunastu kobiet.