Jeden z policjantów, Michael Oliver, wpakował aż 31 kul w samochód, którym jechał pan młody z dwójką przyjaciół. Wszyscy policjanci wystrzelili w sumie ponad 50 razy. Dwójka oficerów, która zdążyła wypalić tylko po kilka razy, nie będzie miała żadnej sprawy w sądzie.

Reklama

W grudniu Sean Bell, czarnoskóry nowojorczyk, miał brać ślub. W sobotę przed weselem z dwójką przyjaciół bawił się na przyjęciu kawalerskim w klubie striptizowym Kalua.

Jednk lokal obserwowali stróże prawa w cywilu. Gdy balujący wyszli, policjanci poszli za nimi i próbowali ich zatrzymać. Wstawieni mężczyźni nie zatrzymali się i wtedy zaczęła się jatka. Broń wyciągnęło pięciu z siedmiu policjantów, którzy osaczyli mężczyzn. Auto młodego pana zasypał grad kul, bo mundurowi podejrzewali, że młodzi mężczyźni są uzbrojeni. Ale nie byli. W strzelaninie zginął niedoszły pan młody, a jego przyjaciele trafili w ciężkim stanie do szpitali.