Silvio Sircana bije się w piersi. Jego dymisji żądają politycy prawicowej opozycji. Jak zapewnia rzecznik Prodiego, przejeżdżał samochodem przez dzielnicę opanowaną przez prostytutki i tylko podjechał do krawężnika, by przyjrzeć się transseksualiście. Nie wyjaśnia, co go tak zaciekawiło w mężczyźnie, który zmienił płeć. "Potem odjechałem" - tłumaczy.

"Dlaczego miałbym podać się do dymisji? Z powodu czegoś, co nie ma żadnego znaczenia?" - pyta rzecznik rządu na łamach włoskich dzienników.

Po tym artykule Sircana rozchorował się i leży w szpitalu. Premier Włoch Romano Prodi zapewnił, że nie wyrzuci swojego rzecznika z pracy.