"Republika" opublikowała nawet zdjęcie dokumentu z maja 1996 r., na którym widnieje podpis Karadżicia i Hoolbroke’a. Serbski polityk zobowiązuje się w nim do wycofania z życia publicznego, w zamian za co amerykański dyplomata gwarantuje mu nietykalność i sumę 600 tys. dolarów "na godne życie".

W istnienie dokumentu gwarantującego Karadżiciowi bezpieczne i dostatnie życie nie wierzy lord David Owen, były szef brytyjskiej dyplomacji, współautor planu pokojowego dla Bośni. "Jeśli znajdą się niepodważalne dowody na rewelacje prasy, wówczas postawi to Amerykanów w bardzo złym świetle. Karadżić jest winny ludobójstwa i powinien stanąć przed Trybunałem w Hadze" - powiedział DZIENNIKOWI.

"Na razie to jedynie plotki. Co więcej, magazyn "Fokus", który opublikował rewelacje, nie należy do pism wiarygodnych" - zapewnia w rozmowie z DZIENNIKIEM bośniacka publicystka Tanja Topić.
Doniesienia prasy próbuje uwiarygodniać sama żona Karadżicia - Ljiljana Zelen. To właśnie ona - już w 2004 roku - po raz pierwszy informowała o istnieniu tego dokumentu. W podobnym tonie wypowiada się również wysoki rangą były dyplomata serbski. "Widziałem ten papier na własne oczy (...). Powinien nadal być w archiwum MSZ w Belgradzie" - zapewnił Vładimir Nadeżdin.

W 1996 r. - czyli w tym samym roku, kiedy miał być podpisany tajemniczy pakt - Karadżić zniknął i do dziś nie mogą go znaleźć wywiady największych państw świata. Choć podejmowano kilka operacji, by go pojmać i dostarczyć przed oblicze haskiego trybunału, to wszystkie kończyły się niepowodzeniem. Najbardziej spektakularna była operacja "Bursztyn". Po jej zakończeniu do prasy przeciekły informacje, z których wynikało, że zbrodniarz został w porę ostrzeżony przez zaufanych ludzi i udało mu się uciec.

Francuska prasa pisała o tym, że Karadżiciowi wolność gwarantuje prywatna gwardia - Preventiva, złożona z żołnierzy elitarnych serbskich jednostek specjalnych. Dziennikarz śledczy francuskiej gazety "Le Nouvelle Observateur" Vincent Jauvert, który od lat zajmuje się tropieniem serbskiego polityka, przyznawał w rozmowie zDZIENNIKIEM, że to właśnie ludzie Preventivy korumpują ludzi bośniackich i serbskich służb specjalnych oraz kupują od nich informacje na temat planowanych akcji przeciw swojemu szefowi.

Jednak wczorajsze doniesienia prasy rzucają - być może - nowe światło na losy Karadżicia, człowieka, który na początku lat 90. krwawo rządził Bośnią. To on, wraz z dowódcą armii gen. Ratko Mladiciem, jest odpowiedzialny m.in. za masakrę ok. 8 tys. muzułmańskich mężczyzn i chłopców w Srebrenicy. Obaj - z nadal niewyjaśnionych powodów - do dziś cieszą się wolnością.