Mają dość łapania terrorystów, huku wystrzałów, uciekania przed śmiercią. Żołnierze stacjonujący w Iraku lubią się dobrze zabawić. A że zabawek z domu przywieźć im nie pozwolono, robią sobie własne. Na poczekaniu z desek, szmat i niepotrzebnych sznurów montują zbroje, maczugi i miecze. Konie zaprzęgają w wozy, udające te, jakich używali rzymscy legioniści.

I ruszają do boju! Walczą z zacięciem, usiłując powalić na ziemię przeciwnika, czyli żołnierza innego oddziału. Wywijają drewnianą bronią. Wygląda to groźnie, ale taka zabawa najwyżej kończy się sińcem albo wielkim guzem. Ale ważne, że zabawa jest świetna.