Powietrze i źródlana woda są czyste. Domy odnowione, a ich wyposażenie wcale nie ubogie. Są tu dwie świątynie - cerkiew i kościół baptystów. Wioska mogłaby być bazą agroturystyki. Lecz jest szpitalem pod gołym niebem. Jego pacjenci tu dorastali, pobierali się, a nawet rodzili dzieci. Wszyscy mają trąd - pisze "Fakt".

Ta straszna, zakaźna choroba, sprawia, że choremu odpadają palce, może stracić oczy, następuje zwyrodnienie tkanek. Pojawia się brak czucia w rękach i nogach. Trąd nie atakuje jednak najważniejszych organów człowieka, można z nim długo żyć. Dlatego mieszkańcy Tichilesti to niemal bez wyjątku starsi ludzie.

Większość została przywieziona przymusowo w czasach komuny, ale mieszkają tam także dwie trzydziestokilkuletnie osoby, dzieci chorych na trąd rodziców z Tichilesti. Trąd jest uleczalny w ciągu dwóch lat od jego wystąpienia, jednak dla starych chorych Rumunów na wszelką pomoc medyczną jest już za późno. Jedynie co ich podtrzymuje na duchu to wzajemna życzliwość i wsparcie od państwa oraz organizacji międzynarodowych. Mówią tylko, że brakuje im pieniędzy. Gdyby mieli chociaż dolara na miesiąc, czuliby się jak bogacze.





Reklama