Eduard Limonow - szef ruchu "Inna Rosja" - jest jednocześnie liderem skrajnie lewackiej Partii Narodowo-Bolszewickiej. Stał na czele pochodu przeciwników prezydenta Putina w Petersburgu. Oberwał pałkami od specjalnych oddziałów milicji OMON i dostał zarzuty zorganizowania nielegalnej manifestacji i niepodporządkowania się nakazom milicji. Grozi mu 15 dni więzienia. Ma się on stawić przed
petersburskim sądem 22 kwietnia.
W centrum miasta jeszcze przed demonstracją zebrało się dziewięć tysięcy milicjantów, sprowadzono także armatki wodne. Nie działały komórki, zablokowano też wszystkie drogi dojazdowe. W centrum właściciele zamykali restauracje i kafejki, opustoszały też parkingi - wszyscy przeczuwali, że dojdzie do starć. Nim demonstracja w ogóle się zaczęła, już zatrzymano dziewięć osób, w tym asystentkę Garri Kasparowa.
Manifestanci tłumaczyli, że mają prawo przejść ulicami miasta. Mimo że lokalne władze pozwoliły im zorganizować tylko wiec. Plac, na którym zebrać się mają "nieposłuszni", otoczyły jednak kordony milicji. Wszystko po to, by uniemożliwić im wyjście na ulice.
Na petersburskim placu zebrało się około półtora tysiąca ludzi. Nie udało im się przejść ulicami miasta - przeszkodzili im mundurowi. Tuż po zakończeniu wiecu zaczęli wyłapywać najaktywniejszych opozycjonistów. Nie wahali się używać pałek. Korespondent radia Echo Moskwy relacjonował, że jest bardzo wielu zatrzymanych. Ludzie starali się chronić przed milicyjnymi pałkami, uciekając na stację metra. Wielu z tych, którym się nie udało, zostało pobitych.
W sobotę w Moskwie demonstrowało kilka tysięcy przeciwników prezydenta Władimira Putina. Manifestantów byłoby więcej, ale milicja zablokowała drogę prowadzącą na plac Puszkina, gdzie zebrali się opozycjoniści. Mundurowi zatrzymali około 200 osób. Był wśród nich genialny szachista Garri Kasparow.