Na dzień przed zaprzysiężeniem Nicolasa Sarkozy'ego Francuzi zastanawiają się, czy dobrze wybrali... przyszłą pierwszą damę. Okazało się, że przed tygodniem Cécilia Sarkozy nie spełniła swego obywatelskiego obowiązku i nie głosowała w drugiej turze wyborów. Czyżby nie chciała, by jej mąż został prezydentem?

Na trop obywatelskiego i małżeńskiego nieposłuszeństwa wpadł tygodnik "Journal du Dimanche". Dotarł on do szczegółowych wyników wyborów w Neuilly-sur-Seine pod Paryżem, gdzie zarejestrowani są państwo Sarkozy. Okazało się, że żona przyszłego prezydenta nie wzięła udziału w głosowaniu.

Reklama

Jednak w wyniku interwencji ludzi z najbliższego otoczenia Sarkozy'ego sensacyjny artykuł się nie ukazał. O aferze poinformowała strona internetowa Rue89, założona przez byłych dziennikarzy lewicowego dziennika "Libération". Informację potwierdził wczoraj redaktor naczelny "Journal du Dimanche", Patrice Trapier. "Po raz kolejny okazało się, że Cécilia to pięta achillesowa Sarkozy'ego" - mówi DZIENNIKOWI Claude Fitoussi, specjalista od politycznego marketingu.

Francuzi z reguły darzą żony prezydentów wielką sympatią. Z Cécilią jest inaczej. Żona Sarkozy'ego nie od dziś nie cieszy się we Francji najlepszą opinią. Kilka lat temu często pojawiała się u boku swego męża, pełniąc nawet rolę jego nieoficjalnego doradcy. W maju 2005 r., w końcówce kampanii przed referendum w sprawie eurokonstytucji, zniknęła jednak z otoczenia ówczesnego szefa MSW.

W sierpniu 2005 r. na okładce tygodnika "Paris Match" ukazały się zdjęcia Cécilii z kochankiem, marokańskim milionerem Richardem Attiasem. Gazeta twierdziła, że Cécilia zdecydowała się na odejście, bo odkryła, że jej mąż spotyka się z dziennikarką z prawicowego "Le Figaro". W wyniku nacisków ze strony Sarkozy'ego jego przyjaciel i właściciel "Paris Match", Arnaud Lagardere, za opublikowanie tego materiału zwolnił szefa tygodnika Alaina Genestara. Ten sam Lagardere ocenzurował kilka dni temu "Journal du Dimanche".

Mimo tych cenzorskich zabiegów Cécilia nie ma nad Sekwaną dobrej prasy. Przyszła pierwsza dama V Republiki, z domu Cécilia María Sara Isabel Ciganer Albéniz, chełpi się tym, że w jej żyłach nie płynie ani kropla francuskiej krwi, czym irytuje obywateli V Republiki. Jej ojciec, André Ciganer, jest z pochodzenia rumuńskim Cyganem, a matka, Teresita Albéniz - wnuczką hiszpańskiego kompozytora i pianisty Isaaca Albéniza.

W czasie wielomiesięcznego kryzysu w rodzinie Sarkozych francuska prasa niemal codziennie donosiła, że minister wygląda na przygnębionego ucieczką żony. Pisano nawet, że złożył pozew o rozwód. Małżonkowie zeszli się ponownie w styczniu 2006 roku, ale po kilku tygodniach znowu się rozstali.

Na dobre mieli pogodzić się przed niedawną kampanią wyborczą. Spekulowano wówczas, że to czysto polityczny zabieg. Sarkozy'emu w sondażach mógł bowiem zaszkodzić fakt, że nie ma u swego boku młodszej o dwa lata, atrakcyjnej żony.

Jednak Cécilia rzadko pojawiała się na przedwyborczych mityngach. Tuż po pierwszej turze, w której głosowała wraz z Sarkozym, znów pojawiły się plotki o ich separacji. "Prywatne życie polityków ma dla Francuzów drugorzędne znaczenie. Pani Sarkozy jest jednak bardzo niestała w uczuciach. Dla samego prezydenta byłoby chyba lepiej, gdyby od niego odeszła. I to na dobre" - mówi DZIENNIKOWI francuski politolog Pierre Bréchon.

Ciekawostką jest fakt, że Cécilia to druga żona Sarkozy'ego. Z pierwszą - matką jego dwojga dzieci - rozstał się w latach 80. Cécilię poznał natomiast, gdy jako mer Neuilly-sur-Seine... udzielał jej pierwszego ślubu.