Niemieckie MSZ postawiło wcześniej uczestnikom obrad 12 pytań. Oto niektóre z nich: czy konstytucja powinna regulować kwestię wspólnej flagi, hymnu i symboliki? Jaki kształt ma mieć karta praw obywatela Unii? Czy traktat powinien powoływać do życia nową wspólną politykę klimatyczną oraz energetyczną? Czy ich państwa akceptują zmiany w systemie głosowania?
"Berlin wcale nie oczekiwał nadesłania odpowiedzi. Chodziło raczej o rozpętanie dyskusji o tym, jak powinna wyglądać eurokonstytytucja, i to się udało" - powiedział DZIENNIKOWI Ulrike Guerot z niemieckiej Fundacji Marshalla.
Od początku stycznia kanclerz Angela Merkel i berlińscy dyplomaci wykonali mrówczą pracę, by osiągnąć podstawowy cel niemieckiej dyplomacji, czyli reaktywować debatę o eurokonstytucji, która po odrzuceniu jej w referendach przez Holendrów i Francuzów wydawała się martwa.
Kanclerz zaczęła od "ofensywy wdzięku": serii wizyt w najbardziej eurosceptycznych krajach. W lutym odwiedziła Pragę, w marcu rozmawiała na Helu z prezydentem Kaczyńskim. "Merkel wiedziała, że opór środkowoeuropejskich stolic wobec eurokonstytucji to tak naprawdę przejaw strachu przed niemiecką dominacją w Unii" - komentuje w rozmowie z DZIENNIKIEM Günther Hellmann, politolog z Uniwersytetu we Frankfurcie nad Menem. - Dlatego postawiła na serię przyjaznych gestów wobec sąsiadów. Wzięła stronę Polski w sporze o mięso z Rosją czy wyciszała krytykę proamerykanizmu Pragi i Warszawy ze strony innych państw UE. "Udało jej się w ten sposób ocieplić relacje i zerwać z bardzo źle wspominaną tam polityką kanclerza Schrödera" - mówi Hellmann.
Kolejną dobrą wiadomością było dla pani kanclerz zwycięstwo w wyborach prezydenckich we Francji Nicolasa Sarkozy'ego. "To na nowo ożywi niemiecko-francuski silnik, który pociągnie Unię do przodu" - cieszył się w rozmowie z DZIENNIKIEM doradca kanclerz, Elmar Brok.
Równolegle niemieccy dyplomaci prowadzili serię rozmów sondujących, jakie są oczekiwania europejskich stolic wobec eurokonstytucji. Wszystko po to, by na kończącym unijne przewodnictwo Niemiec szczycie w Brukseli pod koniec czerwca kanclerz Merkel mogła przedstawić mapę drogową dalszych negocjacji wokół konstytucji. I ogłosić swój sukces.
Gra o eurokonstytucję wkracza w decydującą fazę - pisze DZIENNIK. Dziś do Berlina zjechali zaproszeni przez kanclerz Angelę Merkel przedstawiciele wszystkich 27 krajów Unii Europejskiej. Każdy z nich ma jasno zadeklarować: co powinno być zapisane lub usunięte z traktatu, by poparł go jego rząd.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama