Tubylcy, którzy nie boją się policji i spokojnie kłusują, wybijając w pień całe gatunki, będą musieli się mieć na baczności. Bo czyhać na nich będą specjalni rządowi agenci - dorosłe krokodyle, dla których zabicie człowieka czy wywrócenie małej łódki to drobnostka.

Reklama

Oficjalna wersja jest taka, że w rzekach stanów Orissa i Zachodniego Bengalu jest tak mało krokodyli, że trzeba je wypuścić na wolność z parków narodowych. A tego, że kilkumetrowe krokodyle odstraszą przestępców, nikomu tłumaczyć nie trzeba.