Od Neapolu po Bukareszt ludzie uciekają w cień i ruszają się tylko, kiedy muszą. Fala niespotykanych upałów zalała całą południowo-wschodnią Europę. Nawet przyzwyczajeni do żaru mieszkańcy wybrzeży Morza Śródziemnego unikają słońca jak diabeł święconej wody.
W Grecji od kilku dni termometry pokazują nawet 46 stopni Celsjusza. Z powodu upałów zmarły tam już dwie osoby. Na południu Włoch, gdzie termometry pokazują też ponad 40 stopni, zmarły cztery osoby. To starsi ludzie. By uniknąć kolejnych takich przypadków, w Grecji przygotowano klimatyzowane sale. Tam mogą schronić się ludzie, którzy nie mają w domach klimatyzatorów. Problem w tym, że cały kraj stanął na krawędzi energetycznego kryzysu. Zdarzały się już mniejsze awarie lokalnych sieci energetycznych. Jednak gdyby doszło do poważniejszego wstrzymania dostaw, jest niemal pewne, że ofiar upałów byłoby więcej.
Jednak nie tylko Grecy mają kłopot. Upały zbierają swoje tragiczne żniwo także w Rumunii, gdzie w ostatnich dniach zmarły aż 22 osoby. Ochłodzenia próżno szukać nawet w wodach Morza Czarnego. Temperatura wody dochodzi nawet do 24-25 stopni.
40 stopni pokazywały w weekend termometry w południowej Chorwacji, Czarnogórze i Macedonii. Upały nie ominęły także Włochów i wybrzeży Turcji.
Meteorolodzy uspokajają jednak, że fala upałów, która przyszła nad Europę południowo-wschodnią znad Sahary, minie najpóźniej w środę.