Każda przemycona flaszka trafia do specjalnej fabryki w Linkoping. Tam alkohol podgrzewa się w specjalnych maszynach i zamienia w biogaz. A na biogazie jeżdżą szwedzkie autobusy, ciężarówki, a nawet pociąg. Z litra czystego spirytusu powstaje pół litra paliwa. Wszyscy się cieszą, bo surowiec jest za darmo.

Reklama

Program zaczął się kilka lat temu, bo celnicy wylewali wszystko, co przechwycili, do kanałów. Teraz wlewają zawartość każdej przemyconej flaszeczki czy puszki piwa do wielkiej cysterny, która raz na jakiś czas trafia do Linkoping.

Szwedzcy ekolodzy powinni więc wkrótce przemytników jakoś uhonorować. W końcu to oni najskuteczniej walczą z globalnym ociepleniem i spalinami.