"Kiedy któryś z dziennikarzy dopuści się czegoś nieczystego, stawiam przy jego nazwisku czarną kropkę. I niestety jest coraz mniej dziennikarzy bez takich kropek" - przyznał premier Czech Mirek Topolanek, komentując jedną z niepochlebnych na swój temat publikacji.
Co tak zdenerwowało premiera? Już po zakończeniu wywiadu, podczas nieoficjalnej rozmowy, premier powiedział dziennikarzowi magazynu: "Waszych czytelników g... to obchodzi". Słowa reporter zapamiętał i dokłądnie zacytował w swoim artykule, sprowadzając tym samym na siebie gniew szefa czaskiego rządu.
Potem premier tłumaczył się opinii publicznej ze swojego niewybrednego słownictwa: "Kiedy nie mówię oficjalnie, posługuję się innym językiem" - próbował zatuszować swoją gafę.