"Kreml może rozważyć rozmieszczenie broni atomowej na Białorusi w ramach odpowiedzi na lokalizację elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej" - stwierdził ambasador Rosji w Mińsku, Aleksandr Surikow.

"To zależy od opinii ekspertów, dyplomatów i wojskowych" - zastrzegł. Ale od razu dodał: "To konieczne i możliwe".

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka zaciera z zadowolenia ręce, Kreml na razie dyplomatycznie milczy. Jednak kolejne ziarno niepewności zostało zasiane. A przecież o to w tym wszystkim chodzi.

Amerykanie chcą wybudować w Czechach stację radarową, a w Polsce wyrzutnie pocisków przechwytujących. Czesi już się zgodzili, negocjacje z Polską trwają. A póki trwają, Rosja za wszelką cenę chce przekonać Polaków i Amerykanów, że tarcza przyniesie więcej szkody niż pożytku.