W burzliwej atmosferze Zgromadzenie Narodowe - izba niższa francuskiego parlamentu - przyjęło w środę w pierwszym czytaniu kontrowersyjną reformę emerytalną, przewidującą podniesienie wieku przejścia na emeryturę z 60 do 62 lat.

Podwyższenie wieku emerytalnego jest jednym z głównym postulatów obecnej kadencji prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. Za projektem głosowało 329 deputowanych, głównie z rządzącej Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP), przeciw - 233 osoby, przede wszystkim z Partii Socjalistycznych i innych klubów lewicy.

Reklama

Rozpatrywanie reformy odbywało się w środę we francuskim parlamencie w niezwykle gorącej atmosferze. Socjaliści próbowali już od wtorku opóźnić zaplanowane na środowe popołudnie głosowanie.

Deputowani socjalistyczni wykorzystali w tym celu punkt regulaminu izby niższej, który pozwala każdemu jej członkowi - tuż przed głosowaniem - przez 5 minut wyjaśniać swoje stanowisko w dyskutowanej sprawie.

W odpowiedzi przewodniczący Zgromadzenia Bernard Accoyer, z rządzącej prawicowej UMP, zarzucił socjalistom stosowanie obstrukcji. Przerwał następnie obrady, aby nie dopuścić do głosu około 140 wpisanych już na listę socjalistycznych mówców. Ci ostatni zareagowali na to, żądając natychmiastowego ustąpienia Accoyera ze stanowiska. "Dymisja, dymisja" - krzyczeli lewicowi deputowani w jego stronę.

Jednak po wznowieniu obrad o godz. 15 Accoyer nie uległ naciskom i doprowadził do korzystnego dla rządu głosowania.

W październiku nowelizację ustawy emerytalnej będzie rozpatrywał Senat. Jeśli przyjmie on projekt bez zmian, to reforma wejdzie w życie.

Reklama

W środę równocześnie z obradami parlamentu przed jego gmachem manifestowało co najmniej kilka tysięcy związkowców i innych przeciwników reformy emerytalnej. Domagali się od parlamentarzystów, by porzucili ten projekt. Do protestujących wyszli obradujący obok deputowani z francuskiej Partii Komunistycznej.

Francuskie związki zawodowe zdecydowały przed tygodniem, że 23 września w całym kraju odbędą się kolejne strajki i manifestacje przeciwko reformie emerytalnej. Ostatnie masowe pochody przeciw reformie emerytur zgromadziły w całym kraju 7 września od 1,1 mln (według policji) do 2,7 mln (zdaniem związkowców z CGT) uczestników.

Francuski rząd chce podnieść stopniowo do 2018 roku minimalny wiek przejścia na emeryturę z 60 do 62 lat. Jednocześnie zamierza podwyższyć także o dwa lata - z 65 do 67 lat - wiek, od którego można będzie otrzymać emeryturę w pełnej wysokości nawet przy niepełnym okresie płacenia składek.

Według rządzącej centroprawicy, taka reforma jest konieczna, by pokryć głęboki deficyt kas emerytalnych. Władze podkreślają, że samo przesunięcie progu o dwa lata pozwoli na uzyskanie 20 miliardów euro w najbliższych latach. Reforma przewiduje także stopniowe ujednolicenie stopy płaconych składek emerytalnych w sektorze publicznym i prywatnym.

Za utrzymaniem obecnego wieku emerytalnego - 60 lat - opowiadają się wszystkie największe związki zawodowe i opozycja, w tym Partia Socjalistyczna. Według niedawnego sondażu dla dziennika "Liberation", większość Francuzów - około 55 proc. ankietowanych - ocenia rządową reformę jako niesprawiedliwą.

Obecnie Francja należy do krajów Europy, w których najwcześniej można przejść na emeryturę - już w wieku 60 lat. Obowiązujący obecnie wiek emerytalny został obniżony z 65 lat blisko 30 lat temu, za rządów nieżyjącego już prezydenta-socjalisty Francois Mitterranda.