Francuscy kierowcy obawiają się coraz bardziej, że wkrótce na stacjach benzynowych nie będzie paliwa. Powodem jest zaostrzenie trwającej od wtorku akcji strajkowej przeciw reformie emerytalnej.
Agencja AFP podała w środę po południu, że aż 10 z 12 francuskich rafinerii jest wciąż w różnym stopniu dotkniętych strajkiem, a w większości z nich protest ma być kontynuowany w czwartek. Koncern Total ogłosił, że wszystkie jego rafinerie, których jest sześć, wstrzymały w środę produkcję z powodu akcji pracowniczej. Związkowcy drugiego pod względem wielkości zakładu Totalu w Donges na zachodzie kraju ogłosili w środę po południu przedłużenie swojego protestu do poniedziałku. Za nimi mogą pójść przedstawiciele związków w innych rafineriach.
Tę sytuację pogarsza jeszcze strajk załogi portu w Marsylii, gdzie od 17 dni czekają na rozładunek dziesiątki tankowców z surową ropą naftową i produktami petrochemicznymi.
Specjaliści nie kryją niepokoju i zauważają, że jeśli wstrzymanie produkcji w rafineriach potrwa jeszcze kilka dni, zacznie brakować paliwa na stacjach benzynowych.
Podkreślają jednak, że Francja ma duże rezerwy paliw, które mogą być uruchomione w alarmowej sytuacji, aby zaopatrzyć 12,5 tysiąca stacji benzynowych. Powinno to wystarczyć na około dwa miesiące.
Na niektórych stacjach występują już pierwsze problemy z zaopatrzeniem w benzynę. Wynika to z tego, że zwłaszcza na południu kraju niektórzy kierowcy, zaniepokojeni wieściami o trwającym strajku, tankują na wszelki wypadek na zapas.