Przyznawana w sześciu kategoriach nagroda od 2001 r. niezmiennie wynosi 10 milionów koron szwedzkich (1,5 mln dolarów). W poprzedniej dekadzie ta suma co roku rosła. Na zwiększanie nagród nie ma jednak pieniędzy, bo Fundacja Alfreda Nobla też ucierpiała wskutek kryzysu.
W 2008 r. fundusz noblowski stracił 22,3 proc. i choć później trochę z tego odzyskał, jego obecna wartość – 3,11 miliarda koron na koniec zeszłego roku – i tak jest o prawie jedną trzecią mniejsza niż dekadę wcześniej w czasie dotcomowej bańki.
Alfred Nobel zarządził w 1895 r., by pozostawione przez niego pieniądze były lokowane tylko w bezpieczne inwestycje. Ale ponieważ do lat 50. XX wieku ich wartość funduszu systematycznie spadała, szwedzki rząd poluzował te zasady. Dziś ponad połowa jest inwestowana na giełdach, jedna piąta – w instrumenty o stałej stopie zwrotu, a 28 proc. w nieruchomości i fundusze hedgingowe.
Nobliści mogą się pocieszać, że dzięki szybkiemu wyjściu Szwecji z kryzysu jej waluta jest mocna. O ile w 2001 r. 10 mln koron było warte 668 tys. funtów, dziś jest to 930 tys.
Reklama