Kanadyjskie media podały w minionym tygodniu, że w biuletynie Health Canada opisano przypadek 18-letniego ucznia, który po nocy spędzonej nad książkami wypił na pusty żołądek dwie puszki Red Bull Energy Drink, po czym doznał ataku epilepsji. Uczeń nie miał wcześniej problemów ze zdrowiem i niejednokrotnie pił napoje energetyzujące. Po ataku trafił na ostry dyżur, ale ze szpitala wypuszczono go tego samego dnia. Przez następny rok podobne ataki już się nie powtórzyły.

Reklama

Red Bull Canada broni się przed zarzutami. W stanowisku przesłanym agencji Canadian Press firma podkreśliła, że wypicie dwóch puszek napoju dziennie to jak wypicie 2-3 filiżanek kawy, a według badaczy z Health Canada zdrowe osoby nie powinny mieć problemów, jeśli spożycie kofeiny ograniczą do 400 mg dziennie (to właśnie ok. dwóch filiżanek kawy). Na puszkach Red Bulla w Kanadzie znajduje się jednak zastrzeżenie, że dzienne spożycie napoju nie powinno przekraczać 355 ml (jedna puszka), a ponadto - że napojów tych nie powinny spożywać dzieci.

Według raportu stacji Global TV, napoje wspomagające są wprawdzie zalecane tylko dorosłym, jednak i tak jedna trzecia kanadyjskich nastolatków pije te zawierające wysokie dawki kofeiny napoje.

Sprawa 18-letniego ucznia to tylko jedna z wielu historii relacjonowanych ostatnio przez kanadyjskie media, łączących problemy ze zdrowiem ze spożywaniem napojów energetyzujących.

Reklama

Kilka dni temu Global TV wyemitowała raport o potencjalnych problemach zdrowotnych związanych z piciem napojów pobudzających. Raport opisywał przypadki zdrowych nastolatków, którzy - według ich rodzin - mieli doznać zatrzymania akcji serca właśnie po wypiciu takiego napoju. Kanadyjskie media przypomniały też, że już kilka lat temu amerykańscy lekarze z Barrow Neurological Institute w Phoenix zwracali uwagę na możliwe genetyczne predyspozycje do ostrych reakcji na składniki napojów energetycznych, nie tylko na kofeinę.

Health Canada na razie tylko monitoruje sytuację i zbiera sygnały o groźnych przypadkach. Jeszcze latem tego roku dziennik "The Globe and Mail" informował, że Health Canada dysponuje opisami kilkudziesięciu przypadków problemów zdrowotnych związanych z wypiciem napojów energetyzujących.

Jednak niektórzy już podejmują decyzje, nie czekając na zalecenia rządowych lekarzy. "The Globe and Mail" podawał ostatnio, że na terytorium Jukonu władze szkolne domagają się zakazu sprzedaży napojów energetycznych w szkołach, a także zakazu ich sprzedaży osobom poniżej 18. roku życia. Wyjaśniają przy tym, że dzieci są bardziej narażone na uboczne skutki działania kofeiny niż dorośli. Część szkół w Saskatoon w ostatnich dniach już zakazała sprzedaży napojów energetyzujących, razem z tzw. napojami dietetycznymi, słodzonymi sokami i aromatyzowanym mlekiem - wszystko to w ramach polityki zdrowego żywienia.

Reklama

W lipcu tego roku w "Canadian Medical Association Journal" ukazał się artykuł o zagrożeniach dla dzieci i nastolatków, związanych z piciem napojów z wysoką zawartością kofeiny. Lekarze apelowali do rządu federalnego o wprowadzenie ostrzejszych regulacji związanych z napojami energetycznymi. Sprawą zajmowała się też komisja zdrowia Izby Gmin kanadyjskiego parlamentu.

W Kanadzie dyskusja o napojach z wysoką zawartością kofeiny to również debata o zdrowym stylu życia, ponieważ napoje te sprzedaje się jako "produkty naturalne", a przed wprowadzeniem do obrotu przechodzą badanie określające, czy są bezpieczne. W całej sprawie chodzi nie tylko o zdrowie. Jak podkreśliła Global TV, wartość rynku napojów energetyzujących w Ameryce Północnej wynosi 5 miliardów dolarów rocznie.