Ogólnokrajowe strajki przeciwko reformie od kilku dni obejmują wszystkie 12 rafinerii we Francji. Wiele magazynów z paliwami jest wciąż zablokowanych przez związkowców, zwłaszcza w Normandii i środkowo-zachodniej części kraju. Pod stacjami benzynowymi tworzą się długie kolejki; kierowcy próbują kupić paliwo na zapas.
Według agencji AFP, już w poniedziałek wieczorem ponad 2500 stacji benzynowych na łącznie 12,5 tys. w całym kraju było nieczynnych z powodu braku paliwa. Jak podał na stronie internetowej francuski dziennik "Le Figaro", liczba "pustych" stacji wzrosła we wtorek do 3 tysięcy.
Jak informują media, premier Fillon ogłosił we wtorek deputowanym ze swojej partii Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP), że jedna trzecia z departamentów kontynentalnej Francji jest dotknięta problemami związanymi z zaopatrzeniem w paliwo.
Premier podkreślił jednak, że rząd uruchomił tego dnia specjalny plan, który ma zapewnić awaryjną dostawę paliw do tych rejonów. "Za cztery czy pięć dni sytuacja powróci do normy" - zapewniał szef rządu. Dodał, że późnym popołudniem zbiorą się w jego siedzibie przedstawiciele rządu i sektora paliwowego, aby znaleźć wyjście z kryzysu.
Niemal równocześnie we wtorek prezydent Nicolas Sarkozy, uczestnicząc w spotkaniu z przywódcami Niemiec i Rosji w Deauville na północy kraju, zapowiedział bez podania szczegółów, że rozwiąże problemy paliwowe kraju. "Skontaktuję się także ze stróżami prawa, aby porządek publiczny był zapewniony" - dodał, czyniąc aluzję do ostatnich starć policji z manifestującymi licealistami i innymi grupami młodzieżowymi.
W poniedziałek francuski rząd powołał specjalną komórkę przy MSW, która ma się zająć zapewnieniem dostaw paliwa. Skutki wyczerpywania się zaopatrzenia w paliwo odczuwają już przedsiębiorstwa transportowe. Część z nich - jak twierdzą przedstawiciele tej branży - zawiesiła w ostatnich dniach swoją działalność, gdyż nie ma gdzie zatankować ciężarówek.