Sąd w Birmingham skazał w piątek 72-letniego katolickiego księdza Jamesa Robinsona na karę 21 lat pozbawienia wolności za przestępstwa seksualne wobec sześciu chłopców, popełnione w latach 1959-83.
W 1985 roku, gdy pierwsza spośród jego ofiar zebrała się na odwagę i poskarżyła się na niego Kościołowi i policji, Robinson zbiegł do USA, gdzie pracował jako duchowny do początku lat 90., do czasu, gdy kolejne ofiary złożyły na niego skargę na policji.
Do ekstradycji Robinsona do W. Brytanii udało się doprowadzić dopiero w ubiegłym roku, dzięki zmianie kalifornijskiego ustawodawstwa stanowego.
Robinson wstąpił do stanu duchownego, kiedy zrezygnował z zawodowego boksu. Na kapłana wyświęcono go w 1971 roku. Pełnił posługę w kościołach w Staffordshire, Birmingham i Coventry (środkowa Anglia). Parafianie lubili go. Uchodził za charyzmatycznego księdza obdarzonego urokiem osobistym i silną osobowością.
Według prokuratora Johna Attwooda "Robinson wykorzystywał swój wzbudzający zaufanie status duchownego, by zdobyć nieograniczony dostęp do ofiar, które wpadły mu w oko". Na rozprawie nie przyznał się do żadnego z 21 postawionych mu zarzutów, ale ława przysięgłych jednomyślnie uznała jego winę.
Ujawniono też, że archidiecezja Birmingham płaciła mu ok. 800 funtów szterlingów miesięcznie aż do grudnia 2001 roku, choć od dłuższego czasu wiedziała o ciążących na nim zarzutach.
Najmłodsza z sześciu ofiar Robinsona ma dziś ponad 40 lat, najstarsza ponad 60. Robinson przekupywał chłopców prezentami i zabierał na wycieczki swoim samochodem. Policja nie wyklucza, że wykorzystał seksualnie o wiele większą liczbę nieletnich, ale nie wszystkie ofiary zdecydowały się ujawnić.