Dużo mówi się ostatnio o koalicji środkowoeuropejskiej w unijnej polityce. Jak pan ocenia współpracę między Warszawą a Pragą na tej płaszczyźnie?
Dobrych relacji z Polską nie traktuję tylko jako obowiązkowej deklaracji politycznej. Łącząc siły w ramach Unii Europejskiej, możemy mocniej forsować nasze tematy i stanowiska. W pełni się zgadzamy z premierem Tuskiem, iż zarówno poszczególne kraje członkowskie, jak i cała Unia Europejska powinny w sposób odpowiedzialny zarządzać swoimi budżetami. To najważniejszy wspólny temat podczas bieżących spotkań.
Jakie będzie stanowisko Czech w rozmowach o nowej perspektywie budżetowej UE po 2013 roku? Czy Praga opowiada się za utrzymaniem, czy zmniejszeniem obecnego poziomu środków przeznaczonych na fundusze spójności?
Jesteśmy zdecydowanie za utrzymaniem obecnej wysokości środków. Za główny cel polityki spójności uważamy wspieranie mniej rozwiniętych krajów i regionów. Oczywiście można politykę spójności powiązać ze strategią gospodarczą Europa 2020, niemniej jednak trzeba pamiętać o głównym zadaniu, którym jest właśnie konwergencja Unii. Celem powinno być ustalenie rozsądnego budżetu, który zapewni UE większą konkurencyjność. Środki trzeba kierować tam, gdzie są najbardziej potrzebne, czyli między innymi właśnie na politykę spójności. Natomiast wydatki na już przerośnięty aparat administracyjny UE oraz na dziedziny z niskim potencjałem wzrostu można stopniowo obniżać.
Reklama
Co pan sądzi o poszukiwaniach nowych źródeł dochodu do unijnego budżetu i propozycji komisarza ds. budżetu Janusza Lewandowskiego wprowadzenia na poziomie całej UE podatku lub opłat od transakcji finansowych?
Reklama
Zwiększanie budżetu budzi nasze obawy i nie będziemy takiej inicjatywy wspierać. Jesteśmy zainteresowani reformą systemu dofinansowywania rolnictwa na rzecz wyrównania wszelkich różnic między starymi i nowymi krajami członkowskimi. Popieramy zdecydowanie oszczędności w unijnym budżecie i podnoszenie efektywności systemu, podobnie jak w wypadku naszych starań na szczeblu krajowym. Dlatego też podczas październikowego posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli wspólnie z innymi 10 krajami dołączyliśmy się do listu, w którym jest wyrażony zdecydowany sprzeciw wobec podwyższenia budżetu UE o 6 procent. W sytuacji kiedy szukamy oszczędności, nie może być tak, że UE zachowuje się jak jakaś odizolowana wyspa żyjąca własnym życiem bez względu na oszczędności dokonywane wszędzie indziej. Na wprowadzenie ogólnoeuropejskiego podatku oraz opłat za dokonane transakcje finansowe nie możemy się zgodzić.
Jakie jest stanowisko Czech w sprawie renegocjowania traktatu lizbońskiego? Czy w czasie renegocjowania Lizbony – co postulują Niemcy i Francja – możliwe jest wprowadzenie modyfikacji do traktatu ze strony Czech?
Rada Europejska ustaliła, że zacznie opracowywać stały mechanizm zarządzania na wypadek kryzysu oraz związaną z tym koncepcję ewentualnych zmian w traktacie lizbońskim. Równolegle będą przebiegały konsultacje przewodniczącego Rady Europejskiej Van Rompuya z krajami członkowskimi. Komisja Europejska też będzie się zastanawiać nad stałym mechanizmem. Działania te zostaną podsumowane podczas grudniowego posiedzenia rady. Wtedy też zostaną podjęte ewentualne dalsze decyzje. Osobiście preferowałbym znalezienie ram mechanizmu kryzysowego bez ingerencji w traktat lizboński.



Czy pana rząd nie obawia się, że w przypadku renegocjacji traktatu lizbońskiego znów pojawi się problem z ratyfikacją w Czechach?
Mamy takie powiedzenie: „Kiedy dojdziemy do tego mostu, przejdziemy po nim”. Może do tego w tym przypadku wcale nie dojdzie, a jeśli tak, będziemy szukali sposobu, jak po tym moście bezpiecznie przejść. Kluczowe w tym wypadku będzie to, o jaką ewentualną zmianę traktatu lizbońskiego chodzi.
Popiera pan podatek bankowy? Czy działające w Czechach banki powinny dokładać się do walki z kryzysem?
Z wprowadzeniem podatku bankowego się nie zgadzam. Fundusz, który powstałby w efekcie tego ruchu, mógłby bowiem zachęcać banki do podejmowania ryzykownych decyzji. Co więcej, banki przerzucałyby koszty związane z podatkiem na swoich klientów i mogłyby również ograniczyć akcję kredytową. W efekcie koszty obarczyłyby tych, którzy korzystają z usług bankowych, czyli w zasadzie prawie wszystkich. Ponadto byliśmy jednym z trzech krajów OECD, który nie musiał dokapitalizowywać banków. Już choćby tylko z tego względu nie ma powodu, by banki obarczać kosztami kryzysu w większym stopniu niż resztę.
O ile w Czechach zostaną zmniejszone pensje sektora budżetowego? Czy planowane są zwolnienia w budżetówce?
Zamierzamy obniżyć wysokość funduszu płac w sferze publicznej o 10 procent. Sposób, w jaki te oszczędności zostaną uzyskane – czy przez zwalnianie, obniżenie płac, czy przez kombinację obu sposobów – pozostaje w gestii kierownictwa danej instytucji. Dobry zarządzający powinien podjąć taką decyzję, by nie stracić najzdolniejszych pracowników.