Niepozorna, licząca zaledwie 40 centymetrów wysokości, chińska waza okazała się prawdziwym rarytasem. Pochodzi ona z połowy XVIII wieku, z czasów cesarza Qianlong, czwartego w dynastii Qing.

Wpadło na nią przypadkowo rodzeństwo, które odnalazło dzieło w czasie robienia porządków w rodzinnym domu na północno-zachodnich przedmieściach Londynu. Zakurzona, opleciona pajęczynami waza stała w jakimś kącie na półce. Właściciele uznali ją za zbędny ozdobnik domu - i wystawili na sprzedaż w niewielkim domu aukcyjnym Bainbridges w zachodnim Londynie. Wiedzieli jedynie, że ceramiczne dzieło musiało trafić do ich rodziny gdzieś w latach 30.

Reklama

Ku ich zaskoczeniu okazało się, że waza jest niezwykle cennym antykiem. Ale wciąż nie wiedzieli, jak cennym. "Mieli nadzieję, ale nie wierzyli, że osiągną taką cenę - póki nie spadł ostatecznie młotek. A gdy to się stało, ona musiała wyjść do innego pokoju i odetchnąć świeżym powietrzem" - opowiadała Helen Porter, ekspertka Bainbridges.

Wszystko za sprawą tajemniczego kupca zza Wielkiego Muru. Nie wiadomo o nim nic ponadto, że występuje on we własnym - a nie rządowym - imieniu oraz że waza była dla niego najwyraźniej bezcenna. Chińczyk wygrał aukcję w chwili, gdy cena sięgnęła rekordowych 43 milionów funtów (68 mln dol.). Po doliczeniu 20-procentowych narzutów domu aukcyjnego ostateczna cena wynosi 53 105 000 funtów (ponad 85 mln dol.). W historii świata sztuki nie było droższej wazy z Państwa Środka.

Waza prawdopodobnie przez wiele lat stała w królewskim pałacu w Pekinie. Jest to konstrukcja podwójna - w pierwszej, perforowanej obudowie, kryje się druga - lita. "To kawał przepięknej roboty i niezwykły przykład umiejętności ceramicznych oraz dekoratorskich" - ocenia dom aukcyjny. - "To arcydzieło sztuki. Gdyby tylko potrafiło mówić..."