Agencja ratingowa Moody's ostrzegła wczoraj, że może obniżyć ocenę wiarygodności kredytowej Hiszpanii w obawie, że czwarta co do wielkości gospodarka Eurolandu nie będzie w stanie pozyskać na rynkach finansowych wystarczających funduszy, aby obsłużyć dług. We wrześniu Moody’s już pozbawiła Hiszpanię najwyższej oceny (AAA).
Zdaniem wiceprzewodniczącej Moody’s Kathrin Muehlbronner w przyszłym roku Madryt będzie musiał sprzedać obligacje aż za 290 mld euro, z czego 170 mld euro na finansowanie wydatków banku centralnego, 30 mld euro na potrzeby władz lokalnych i 90 mld euro na dokapitalizowanie banków.
Jednak różnica między rentownością hiszpańskich i niemieckich obligacji urosła już do 255 punktów bazowych, najwięcej od utworzenia unii walutowej. To zaś oznacza gwałtowny wzrost kosztów obsługi długu.
Muehlbronner jednak podkreśla, że jej zdaniem prawdopodobieństwo, iż Hiszpania wystąpi o pomoc ratunkową do Unii jest niewielkie. Jej zdaniem plany oszczędnościowe rządu w Madrycie są „wiarygodne”. W tym roku deficyt budżetowy kraju ma spaść z 11 do 6 proc. PKB.
Ale włoski Unicredit przewiduje, że w przyszłym roku kraje strefy euro będą musiały sprzedać obligacje aż za 560 mld euro, najwięcej od utworzenia wspólnego pieniądza. A to może spowodować ostrą konkurencję między emitentami i wypchnąć z rynku mniej wiarygodne państwa.
Niemcy liczą, że rynki uspokoi uzgodnienie w czwartek przez przywódców Unii nowych zasad ratowania krajów strefy euro przed bankructwem. Miałyby one zostać zapisane w traktacie lizbońskim i obowiązywać od 2013 roku.
Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle zapowiedział, że jego kraj stawia w tej sprawie trzy warunki:
● fundusz będzie wykorzystany tylko w skrajnych przypadkach, gdy bankructwo danego kraju mogłoby zagrozić spójności całej strefy euro;
● decyzja o uruchomieniu funduszu będzie wymagała jednomyślnej zgody wszystkich państw Eurolandu;
● część kosztów „kontrolowanego bankructwa” poniosą także prywatni inwestorzy, zgodnie z zaleceniami w tej sprawie MFW.
Berlin ma nadzieję, że nowa formuła skłoni rynki finansowe do uwzględnienia w większym stopniu realnej sytuacji finansowej państw, które sprzedają obligacje. A to powinno pomóc Hiszpanii, która konsekwentnie obniża deficyt budżetowy.
Cytowany przez Agencję Reutera niemiecki dyplomata w Brukseli przyznał jednak, że jeśli spokój nie wróci w czwartek na rynki finansowe, szczyt może się przedłużyć, a Berlin może zgodzić się na inicjatywę, która „zadziwi rynki”.
W poniedziałek niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble w wywiadzie dla „Bild Zeitung” przyznał, że jeśli obecne mechanizmy okażą się niewystarczające, trzeba będzie rozważyć przekształcenie strefy euro w unię fiskalną.