"USA i UE ponawiają wezwanie do natychmiastowego uwolnienia kandydatów na prezydenta i ponad 600 demonstrantów, którzy zostali zatrzymani po wyborach prezydenckich na Białorusi. Surowo potępiamy przemoc, zwłaszcza nieproporcjonalne użycie siły wobec kandydatów w wyborach, działaczy politycznych, przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego i dziennikarzy. W sumie wybory i to, co po nich nastąpiło, stanowią smutny krok wstecz w rozwoju rządów demokratycznych i poszanowania praw człowieka na Białorusi. Białoruski naród zasługuje na coś więcej" - głosi wspólne oświadczenie.
Obie szefowe dyplomacji podkreśliły, że poprawa stosunków Białorusi z USA i UE zależy od postępu w dziedzinie praw człowieka. "Bez znaczącego postępu te stosunki się nie poprawią" - przestrzegły. "W ramach przeglądu naszych stosunków, na tej podstawie będziemy oceniać działania rządu Białorusi, by zaradzić obecnej sytuacji i wziąć pod uwagę rozwój sytuacji" - dodały.
W oświadczeniu podkreślono wspólną, krytyczną ocenę wyborów w ślad za raportem obserwatorów OBWE.
"UE i USA wzywają rząd Białorusi do wypełnienia zobowiązań powziętych wobec OBWE w sprawie znaczącej reformy procedur wyborczych. Białoruski rząd powinien przedsięwziąć kroki, by dać pole działania działaczom politycznym, przedstawicielom społeczeństwa obywatelskiego i niezależnym dziennikarzom" - wzywają Ashton i Clinton.
Reakcja UE na ostatnie wydarzenia w Mińsku ma być omawiana na najbliższym posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych "27" 31 stycznia w Brukseli. Polska zaproponowała, by UE wznowiła i rozszerzyła zamrożone jesienią 2008 roku sankcje wizowe dla przedstawicieli białoruskiego reżimu - dowiedziała się PAP ze źródeł dyplomatycznych. Inicjatywa w tej sprawie należy do Catherine Ashton.
Chodzi o odwieszenie zawieszonych po raz pierwszy w październiku 2008 roku sankcji wizowych wobec przedstawicieli białoruskiego reżimu, w tym prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Ostatnio przedłużono te sankcje na rok z jednoczesnym zawieszeniem w październiku 2010 roku. Sankcje wizowe wobec Mińska były wprowadzane przez Brukselę stopniowo już od 2004 roku w odpowiedzi na sfałszowane referendum konstytucyjne, które umożliwiło Łukaszence pozostanie u władzy.
Nad powyborczą sytuacją na Białorusi oraz reakcją, jaka powinna nastąpić ze strony UE, będą się też zastanawiać eurodeputowani.
"W czwartek przewodniczący PE Jerzy Buzek prowadził konsultacje z kierownictwem komisji spraw zagranicznych, podkomisji praw człowieka oraz szefem delegacji PE ds. Białorusi Jackiem Protasiewiczem (PO). Podjęto decyzję o wspólnym, poświęconym Białorusi posiedzeniu komisji, podkomisji i delegacji, z udziałem przewodniczącego PE, które odbędzie się 12 stycznia", czyli tuż po świąteczno-noworocznej przerwie - powiedział PAP zastępca rzecznika prasowego Buzka, Robert Golański.
Minister spraw zagranicznych Węgier (przejmują przewodnictwo w UE od 1 stycznia) Janos Martonyi wskazał na możliwość pewnych konsekwencji wobec Białorusi w kontekście jej członkostwa w Partnerstwie Wschodnim, czyli unijnej inicjatywie zacieśniania współpracy ze wschodnimi sąsiadami UE. "Jeśli sprawy potoczą się źle, stworzy to problemy także dla Partnerstwa Wschodniego" - powiedział w poniedziałek szef węgierskiej dyplomacji na konferencji prasowej w Brukseli.
Białoruska opozycja zakwestionowała wyniki niedzielnych wyborów, według których dotychczasowy prezydent zdobył niemal 80 proc. głosów. Siedmiu opozycyjnych kandydatów zatrzymano już w nocy z niedzieli na poniedziałek. Rozpędzono też demonstrację 20 tys. osób protestujących przeciwko fałszerstwom wyborczym. Ok. 600 osób skazano na kary do 15 dni więzienia za udział w zamieszkach.