W szeroko omawianym przez kanadyjskie media raporcie naukowców zaproponowano też, by dla zwykłych klientów podnieść ceny na alkohol. Zalecenia dotyczą Kolumbii Brytyjskiej i opierają się na doświadczeniach zebranych w prowincji Ontario, na południu Kanady, a także w Stanach Zjednoczonych i Australii.

Reklama

Autorzy raportu twierdzą, że wyższe ceny alkoholu rzeczywiście zmniejszają jego konsumpcję i zmniejszają liczbę wypadków związanych z alkoholem, a więc zmniejszają wydatki na służbę zdrowia. W Kanadzie znaczna część opieki zdrowotnej jest opłacana z pieniędzy podatników.

Jednak dane naukowe wskazują, że uzależnieni najczęściej kupują najtańszy alkohol i dlatego istnieje ryzyko, iż po podwyżce cen zamiast kupić najtańsze piwo zaczną używać płynów do spryskiwaczy czy wręcz płynów do płukania ust. Dlatego eksperci twierdzą, że do bezdomnych alkoholików powinien trafiać bardzo tani, jeśli wręcz nie bezpłatny alkohol. Jednocześnie program tanich procentów powinien być powiązany ze specjalnymi programami edukacyjnymi dla bezdomnych.

Tim Stockwell z Centrum Badania Uzależnień na University of Victoria wskazywał w rozmowie z telewizją CTV, że pomysł na bezpłatne drinki w sumie niewiele się różni od bezpłatnych leków dla narkomanów, takich jak metadon.

W Kanadzie istnieje możliwość regulowania cen alkoholu, gdyż jest to jeden z niewielu krajów na świecie, gdzie prawo pozwala na określanie minimalnej ceny napojów alkoholowych. Kolumbia Brytyjska ma najniższe ceny alkoholu w Kanadzie - przypomniał dziennik "Toronto Sun". Żeby przekroczyć bezpieczną dla zdrowia dzienną dawkę alkoholu wystarczy wydać 2,32 dolara w przypadku kobiet (ok. 7 zł) i 2,80 dolara w przypadku mężczyzn (nieco ponad 8 zł).