Jak poinformowała rzeczniczka Kremla, zwolnieni to zastępca szefa agencji kosmicznej Roskosmos Wiktor Remiszewski i zastępca szefa produkującej rakiety korporacji Energia Wiaczesław Filin. Uznano ich za odpowiedzialnych za błędne obliczenia, które spowodowały zatankowanie rakiety nośnej Proton zbyt dużą ilością paliwa. W rezultacie po starcie z kosmodromu Bajkonur 5 grudnia rakieta zboczyła z kursu i wraz z ładunkiem 3 satelitów spadła do Pacyfiku.

Reklama

Według rzeczniczki, oficjalną naganę otrzymał od prezydenta również szef Roskosmosu Anatolij Perminow.

Gdyby grudniowy start się powiódł, w kosmosie znalazłyby się łącznie 24 funkcjonujące satelity systemu GŁONASS i w ten sposób strefa nim objęta rozciągnęłaby się po raz pierwszy na całą kulę ziemską.

GŁONASS (skrót rosyjskiej nazwy Globalny Nawigacyjny System Satelitarny) miał uniezależnić Związek Radziecki od amerykańskiego systemu nawigacji satelitarnej GPS. Pierwsze satelity GŁONASS znalazły się w kosmosie w 1982 roku, a do roku 1991 ich łączna liczba wzrosła do 48, w tym 12 stale funkcjonujących - co dawało możliwość ograniczonego korzystania z całego systemu.

Po rozpadzie ZSRR GŁONASS przejęła Rosja, a jej prezydent Borys Jelcyn ogłosił w 1993 roku, iż system nadaje się już do operacyjnego wykorzystania. Jednak kłopoty finansowe sprawiły, że liczba działających satelitów spadła w 2002 roku do ośmiu, czyniąc system praktycznie bezużytecznym.

By temu zaradzić, władze Rosji utworzyły specjalny fundusz z zamiarem doprowadzenia GŁONASS do roku 2011 do kompletnego stanu 24 działających satelitów i tym samym możliwości korzystania z niego na całym obszarze kuli ziemskiej.

Zdaniem ekspertów, na których powołuje się Reuters, fiasko grudniowego startu kosztowało Rosję 5 mld rubli (160 mln dolarów) i opóźniło pełne uruchomienie systemu GŁONASS o sześć miesięcy.

Jak podał rosyjski dziennik ekonomiczny "Wiedomosti", utracone satelity ubezpieczone były na sumę, odpowiadającą zaledwie 5 proc. ich rzeczywistej wartości.