234 osoby zginęły, a 510 zostało rannych w Tunezji od początku masowych protestów, które doprowadziły do obalenia prezydenta Ben Alego - podało we wtorek źródło zbliżone do rządu.
Według tego źródła, które pragnie pozostać anonimowe, wśród ofiar śmiertelnych jest ośmiu policjantów i 74 więźniów, którzy zginęli podczas buntu i pożaru w więzieniach.
1 lutego szef misji Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka Bacre Ndiaye zasugerował liczbę co najmniej 219 zabitych i 510 rannych. Na konferencji prasowej sprecyzował, że 147 osób zginęło w starciach, a 72 w więzieniach. Zaznaczył, że są to dane prowizoryczne i ONZ nadal prowadzi dochodzenie.
3 lutego tymczasowe władze poinformowały o decyzji wypłaty odszkodowań rodzinom dotkniętym przemocą podczas represji wobec protestujących.
Według komunikatu rząd wypłaca odszkodowania w wysokości 20 tys. dinarów (10 300 euro) rodzinom zabitych i 3 tys. dinarów (1546 euro) rannym.
Władze Tunezji ogłosiły w poniedziałek mobilizację pozostających w rezerwie żołnierzy i wprowadziły zaostrzone zasady w policji, aby zwiększyć liczbę funkcjonariuszy potrzebnych do utrzymywania spokoju na ulicach.
Po okresie względnego spokoju protesty wybuchły na nowo w miniony weekend - w mieście El Kef w północno-zachodniej Tunezji w proteście przeciwko brutalności policji zginęło co najmniej 5 osób, a 50 zostało rannych.
Co najmniej 297 osób zginęło podczas antyrządowych demonstracji w Egipcie, które wybuchły 25 stycznia br. - poinformowała we wtorek organizacja praw człowieka Human Rights Watch (HRW), podkreślając, że ofiar może być jeszcze więcej, gdyż są to niepełne dane.
Jak podała na stronie internetowej tej organizacji jej działaczka Heba Morayef, w Kairze śmierć poniosły 232 osoby, na północy w Aleksandrii - 52, a na wschodzie w Suezie - 13.
Większość z tych osób zginęła 28 i 29 stycznia podczas starć manifestantów z policją. "Znaczna część ofiar zginęła w wyniku użycia kul kauczukowych i pocisków z gazem łzawiącym, wystrzeliwanych do tłumu ze zbyt bliskiej odległości" - napisała Morayef.
Według HRW, pracownicy szpitali zostali pouczeni, aby minimalizować liczbę zgonów.
"Rzeczywista liczba zgonów będzie prawdopodobnie o wiele większa, ponieważ nasze obliczenia opierają się jedynie na danych z głównych szpitali trzech egipskich miast" - wyjaśniła badaczka HRW. Poinformowała, że do listy ofiar dodano tylko te osoby, których śmierć mogła być potwierdzona przez działaczy organizacji.
1 lutego Wysoka Komisarz Narodów Zjednoczonych do spraw Praw Człowieka Navi Pillay poinformowała, że w egipskich protestach zginęło 300 osób, podkreślając, że są to "niepotwierdzone dane".
Władze egipskie nie podały oficjalnego bilansu ofiar trzytygodniowych demonstracji. Ogłosiły jedynie, że 11 osób zginęło podczas starć między zwolennikami a przeciwnikami reżimu prezydenta Hosniego Mubaraka 2 i 3 lutego.