"To pozytywne posunięcie" - ocenia Ibrahim Mattar z głównej opozycyjnej partii w parlamencie Bahrajnu, al-Wifak. Według niego przed świtem wypuszczono ponad 100 osób, jednak dziesiątki wciąż pozostają w wiezieniu. Wśród wypuszczonych jest również 21 pospolitych przestępców.

Reklama

Zwolnienie więźniów politycznych było jednym z żądań stawianych przez demonstrantów domagających się również m.in. wybieralnego rządu. "Pozwolenie ludziom na protesty i wypuszczenie tych ludzi to pozytywne posunięcia" - zapewnia Mattar. Jednak opozycja czeka aż rodzina królewska przyjmie zasady monarchii konstytucyjnej zanim rozpoczną z nią dialog.

"Głównym krokiem, na który czekamy jest inicjatywa reform politycznych. Dotychczas nie obiecali nic" - przekonuje opozycyjny parlamentarzysta. - Jeśli tego nie zrobią to tracimy nasz czas". Opozycja w Bahrajnie domaga się przekształcenia kraju w rzeczywistą monarchię konstytucyjną, zapewniającą obywatelom większy wpływ na rządzenie. Opozycja chce też, by rodzina królewska zrezygnowała z prawa do stanowienia prawa i obsadzania wszelkich stanowisk politycznych, a także zajęła się kwestią dyskryminacji szyitów - stanowiących ok. 70 proc. ludności - przez rządzącą mniejszość sunnicką.

W ubiegłym tygodniu w antyrządowych protestach zginęło w Bahrajnie siedem osób. We wtorek setki ludzi kolejny dzień okupowały Plac Perłowy w stolicy kraju Manamie. Opozycja zapowiadała wielotysięczną demonstrację. Tego dnia król Hamad ibn Isa al-Chalifa wydał dekret, nakazujący zwolnienie niektórych więźniów i zakończenie procesów.