"Nadszedł czas, żeby ustąpił" - poinformowała Merkel w komunikacie.

Niemiecka kanclerz oceniła, że "jednogłośna decyzja Rady Bezpieczeństwa ONZ jest zdecydowanym sygnałem dla Kadafiego i innych despotów, że naruszenia praw człowieka nie będą ignorowane" przez wspólnotę międzynarodową.

Reklama

W sobotę Rada Bezpieczeństwa ONZ opowiedziała się za nałożeniem sankcji na libijskiego dyktatora za jego krwawą rozprawę z uczestnikami pokojowych protestów, wzywając do natychmiastowego zaprzestania ataków na ludność cywilną.

Sankcje obejmują embargo na sprzedaż reżimowi libijskiemu broni, zamrożenie zagranicznych aktywów i restrykcje dotyczące podróży Kadafiego, jego czterech synów, córki i innych członków rodziny oraz czołowych przedstawicieli sił zbrojnych i wywiadu oskarżonych o udział w rozlewie krwi. RB ONZ postanowiła również o skierowaniu do Międzynarodowego Trybunału Karnego sprawy ataków z użyciem broni na cywilów z polecenia reżimu oraz zbadaniu, czy w Libii doszło do zbrodni przeciwko ludzkości.

Reklama

Na sytuację w Libii zareagowała też Wielka Brytania. Brytyjskie MSZ pozbawiło pułkownika Muammara Kadafiego dyplomatycznego immunitetu - poinformował w wywiadzie dla BBC szef dyplomacji Wielkiej Brytanii William Hague, apelując zarazem do niego, by ustąpił.

Dyrektywa, którą w sobotę wieczorem podpisał Hague, pozbawia immunitetu również jego synów, rodzinę i najbliższe otoczenie. Oznacza to, że w przypadku gdyby Kadafi lub ktoś z jego rodziny zechciał przyjechać do W. Brytanii, grozi mu aresztowanie.

"Nie ulega wątpliwości, że już czas, by Kadafi ustąpił. Jest to dla Libii najlepsze rozwiązanie" - zaznaczył minister.

Reklama



W sobotę ujawniono, że ministerstwo finansów ustanowiło specjalną komórkę z zadaniem wyśledzenia i zidentyfikowania aktywów finansowych Kadafiego w Wielkiej Brytanii z myślą o ich zamrożeniu. Jako pierwsza zrobiła to przed kilkoma dniami Szwajcaria.

Do rodziny Kadafiego należy m. in. kamienica w jednej z ekskluzywnych dzielnic Londynu, której rynkowa wartość oceniana jest na 8-10 mln funtów.

Związki z Londynem ma m.in. jego syn Saif al-Islam, który studiował na renomowanej London School of Economics & Political Science, gdzie uzyskał doktorat za pracę na temat związków globalizacji i społeczeństwa obywatelskiego. Saif podarował uczelni 300 tys. funtów i obiecał dotację na łączną sumę 1,5 mln funtów.

LSE zapowiedziała, że zwróci połowę uzyskanej sumy. Drugą połowę uczelnia już wydała.

O przyjaźń z synem Kadafiego zabiegali m.in. książę Yorku Andrzej, młodszy brat następcy tronu księcia Walii Karola i szara eminencja Partii Pracy, Peter Mandelson. Za przyjaciela rodziny Kadafich uchodzi były premier Tony Blair.

Tygodnik "Independent on Sunday", powołując się na źródła w brytyjskim MSZ, twierdzi, że w porozumieniu z nim Tony Blair w ubiegły piątek dwukrotnie telefonował do Muammara Kadafiego, apelując do niego, by nie strzelał do ludności cywilnej, i by ustąpił. Interwencja ta nie przyniosła skutku. Otoczenie Blaira nie skomentowało tych doniesień.

Tony Blair był krytykowany za to, że w 2004 r. spotkał się z Kadafim i dopomógł w przeobrażeniu z międzynarodowego pariasa w męża stanu. W 2007 r. Blair był świadkiem podpisania dużej transakcji na 900 mln funtów między władzami Libii a koncernem BP.