Informację tę uzyskał amerykański ekspert Noman Benotman z rozmów z członkami radykalnych ugrupowań muzułmańskich i forów internetowych prowadzonych przez sympatyków Al-Kaidy.
Jak twierdzą rozmówcy Benotmana, Saif al-Adel – znany też pod nazwiskiem Muhamad Ibrahim Makkawi – w przeszłości był przywódcą Libijskiej Islamskiej Grupy Zbrojnej (LIFG), grupy paramilitarnej walczącej w Libii z reżimem Muamara Kadafiego, która kiedyś przyznawała się do powiązań z Al-Kaidą, a potem odcięła się od organizacji Osamy bin Ladena.
Al-Adel uciekł na Środkowy Wschód w latach 90. (walczył w Afganistanie jeszcze dekadę wcześniej, podczas interwencji Armii Czerwonej). Po upadku talibów znalazł się w Iranie, skąd m.in. koordynował ataki na Półwyspie Arabskim w 2003 roku. Według nie do końca sprawdzonych informacji od roku może on mieszkać w Pakistanie.
Zdaniem amerykańskiego eksperta, al-Adel może być przywódcą tymczasowym – został wybrany głosami około 6-8 lokalnych liderów organizacji. W ich obradach nie uczestniczyli wysłannicy komórek organizacji na Półwyspie Arabskim czy Maghrebie. Oznacza to, że saudyjscy czy jemeńscy terroryści Al-Kaidy mogą wkrótce oprotestować decyzję radykałów z Afganistanu i Pakistanu. Podobno są oni przekonani, że sukcesor bin Ladena powinien pochodzić z Półwyspu Arabskiego.
Benotman zakłada też, że kandydatura al-Adela może być próbą oszacowania reakcji Saudyjczyków i Jemeńczyków na sytuację, w której przywództwo Al-Kaidy objąłby wieloletni zastępca i najważniejszy współpracownik bin Ladena – Ajman al-Zawahiri, również Egipcjanin.