Przywódca Ligi Umberto Bossi, który jest sojusznikiem szefa rządu od ponad 17 lat, powiedział w przemówieniu: "Drogi Berlusconi, twoja funkcja premiera stanie pod znakiem zapytania od następnych wyborów, jeśli nie zostanie zrobiona cała seria rzeczy".

Reklama

"Niech Berlusconi nie uważa, że wszystko jest przesądzone. Liga może powiedzieć mu: stop" - oświadczył lider prawicowego ugrupowania.

Następnie Bossi długo wymieniał postulaty swej partii. Jednym z najważniejszych było żądanie rezygnacji Włoch z udziału w operacji militarnej w Libii po to, by odzyskać pieniądze, które są potrzebne, aby móc obniżyć podatki. "Obciążenia podatkowe przekroczyły wszelkie granice" - dodał.

"Dzisiaj pieniądze można uzyskać kończąc misje wojenne, które kosztują bardzo dużo. Tylko misja w Libii, w tym bomby i nielegalna imigracja, kosztowała miliard euro" - oznajmił Bossi, który jest ministrem do spraw reform.

Kolejny postulat Ligi, od lat sprzeciwiającej się centralnym władzom w Rzymie, to przeniesienie na północ Włoch kilku ministerstw, między innymi pracy, finansów, i uproszczenie legislacji.

Minister Bossi podkreślił, że z Wiecznego Miasta należy wyprowadzić również resort rozwoju gospodarczego, bo - jak stwierdził - w Rzymie "produkuje się tylko biurokrację".



Reklama

Powiedział następnie, że jego ministerstwo, a także kierowany przez Roberto Calderolego z Ligi resort do spraw uproszczenia legislacji "będą w Lombardii, w Monzy", gdzie - wyjaśnił - burmistrz już oddał do dyspozycji siedzibę dla nich.

"W sprawie ministerstw Berlusconi podpisał już dokument, a potem się zes" - powiedział wulgarnie Umberto Bossi w swym wystąpieniu.

Sympatycy i działacze Ligi wznosili w reakcji na słowa o kosztach, jakie pochłaniają władze w Rzymie, okrzyki: "sececja!". Bossi skwitował je następująco: "Jeśli chcecie secesji, trzeba się przygotować". I znów użył wulgaryzmu.

Według organizatorów w mitingu na błoniach Pontidy wzięło udział 80 tysięcy osób.

Słów koalicjanta nie skomentował premier Silvio Berlusconi. Politycy z jego partii Lud Wolności postulat przeniesienia ministerstw ocenili jako nie na miejscu. Burmistrz Rzymu Gianni Alemanno z ugrupowania szefa rządu oświadczył: "Trzeba natychmiast poddać pod głosowanie w parlamencie jasny wniosek, który będzie interpretował to, co jest zapisane w konstytucji: stolicą jest Rzym".

"Nie można tego kwestionować, ministerstw nie można przenieść" - wskazał Alemanno.

Centrolewicowa opozycja ocenia zaś, że wystąpienie przywódcy Ligi stanowi zapowiedź rozbratu tej partii z formacją premiera.