Jak poinformował portal internetowy gazety ekonomicznej "Dieło", Sąd Gospodarczy Krymu potwierdził ponad tydzień temu wcześniejsze wyroki sądowe w sprawie latarni, oraz innych obiektów nawigacyjnych i nakazał Rosjanom, by niezwłocznie zwrócili je Ukraińcom.
Chodzi m.in. o dwie stacje nawigacji radiowej, sześć latarni morskich i dziewięć znaków nawigacyjnych.
Spór o latarnie morskie między Ukrainą a rosyjską Flotą Czarnomorską rozpoczął się w 2006 roku, gdy ekipa ówczesnego prozachodniego prezydenta Wiktora Juszczenki chciała zinwentaryzować zarządzane przez Rosjan obiekty na Krymie.
Kiedy sprawa doszła do latarni, Rosjanie się sprzeciwili. W styczniu 2006 roku dowództwo Floty Czarnomorskiej zaalarmowało, że Ukraińcy wdarli się na teren latarni w Jałcie i bezprawnie ją zajęli. Strona ukraińska odpowiedziała, że latarnia jest jej własnością.
W kolejnych dniach, w obawie przed utratą kolejnego podobnego obiektu, rosyjska flota skierowała wzmocnione siły dla ochrony latarni w miasteczku Heniczesk, w obwodzie chersońskim, nad Morzem Azowskim.
Ukraińcy twierdzili wówczas, że zgodnie z umowami o podziale poradzieckiej Floty Czarnomorskiej z lat 90. wszystkie obiekty, które Rosjanie użytkują na Ukrainie, są własnością tego państwa.
Wiadomość o wyroku Sądu Gospodarczego Krymu ukraińskie media opublikowały w dniu wizyty w Rosji prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. W czwartek w Soczi spotkał się on z prezydentem Rosji, Dmitrijem Miedwiediewem.
W kwietniu 2010 roku, po dojściu Janukowycza do władzy, Ukraina zgodziła się na przedłużenie umowy o stacjonowaniu na Krymie Floty Czarnomorskiej o 25 lat. W zamian za to Kijów otrzymał od Moskwy 30-procentową obniżkę cen gazu.
Poprzedni prezydent Ukrainy Juszczenko nalegał, by Flota Czarnomorska opuściła jego kraj w 2017 roku, tak, jak było zapisane we wcześniejszych umowach w tej sprawie.