Mannington Bowes został zaatakowany przez uczestników zajść w poniedziałek wieczorem w zachodnim Londynie w dzielnicy Ealing. Doniesienia sugerują, że usiłował ugasić pożar w ulicznym pojemniku na śmieci. Na skutek pobicia stracił przytomność i już jej nie odzyskał.
Podczas zajść w licznie zamieszkanej przez Polaków dzielnicy spalono supermarket, sześć samochodów i splądrowano sklepy.
We wtorek w Birmingham zginęło trzech muzułmanów z lokalnej grupy samoobrony, którzy zostali staranowani samochodem na chodniku, gdy pilnowali meczetu i stacji benzynowej. W sprawie tej wszczęto dochodzenie o zabójstwo i aresztowano 32-letniego mężczyznę. Skonfiskowano też pojazd.
Wcześniej w londyńskiej dzielnicy Croydon w czasie zajść znaleziono w samochodzie mężczyznę, który w niewyjaśnionych okolicznościach zginął z broni palnej.
Ponad 1,5 tys. osób aresztowano w związku z czterodniowymi zajściami, z czego 1 047 w Londynie. Ok. 500 osób zostało już skazanych.
Premier David Cameron zapowiedział w czwartek w Izbie Gmin, że w przyszłości w podobnej sytuacji policja będzie mogła wprowadzać godzinę policyjną i czasowo blokować dostęp do portali społecznościowych, ułatwiających uczestnikom zajść koordynowanie rozruchów.
Poszkodowani sklepikarze otrzymają odszkodowania. Na ten cel rząd wyasygnował 30 mln funtów.