Pod hasłami: "Bułgaria dla Bułgarów", "Oko za oko", "Cyganie na mydło", "Nie chcemy płacić za Cyganów" - demonstranci, przeważnie młodzi ludzie, w tym kibice futbolowi, organizujący się przez internet, zebrali się również w Sofii, Pazardżiku, Burgas, Starej Zagorze. Skala protestów była znacznie mniejsza niż w poniedziałek. Protesty szykowano w 23 miastach, lecz nie wszędzie się odbyły.
Do starć z policją doszło w Sofii i Warnie. W Sofii policjanci nie dopuścili demonstrantów pod parlament, który otoczono kordonem i metalowym ogrodzeniem. Protestujący zostawili po sobie przewrócone kontenery na śmiecie i rozbite szyby. W Warnie policja nie dopuściła demonstrantów do dzielnicy romskiej.
Za udział w antyromskich zamieszkach w trybie przyspieszonym skazano ponad 40 osób, w tym niepełnoletnich. Wszystkich skazano na grzywny za chuligaństwo. We wtorek prokurator naczelny Borys Wełczew wydał zarządzenie, by prokuratury regionalne wszczynały dochodzenia za próby szerzenia nienawiści na tle rasowym i etnicznym, gdy będą do tego wystarczające powody.
Na konieczność zastosowania tego artykułu kodeksu karnego wskazał we wtorek prezes bułgarskiego Komitetu Helsińskiego Krasimir Kynew. Według niego antyromskich wystąpień o takim zasięgu i tak masowych nie było dotąd w historii Bułgarii.
Do zamieszek doszło w miniony piątek we wsi Katunica niedaleko Płowdiwu po śmierci młodego mężczyzny, potrąconego przez samochód należący do rodziny miejscowego romskiego przywódcy. W sobotę tłum podpalił dwa domy i samochody tej rodziny. W następnych dniach fala antyromskich demonstracji ogarnęła kraj.