Nie jest jeszcze jasne, jakiej formy dyplomatycznej reakcji Waszyngton oczekuje od Rady Bezpieczeństwa - pisze agencja AFP, informując, że ambasador USA przy ONZ Susan Rice spotkała się sam na sam z ambasadorami wszystkich państw należących do Rady.
Waszyngton wypracowuje odpowiedź na spisek, o którym poinformował we wtorek prokurator generalny USA Eric Holder, oskarżając Iran o planowanie zamachów bombowych na ambasadora Arabii Saudyjskiej w USA oraz na ambasadę Izraela.
Rice "prowadzi konsultacje (...) z członkami Rady, by poinformować ich o spisku i poprosić o wsparcie", aby Iran musiał zdać sprawę ze swego postępowania - powiedział agencji AFP zachodni dyplomata, który pragnął zachować anonimowość. Na pytanie o to, czy Waszyngton oczekuje potępienia czy represji, dyplomata odpowiedział jedynie, że rozmowy postępują "etapami".
Wielka Brytania i Francja poinformowały już, że wesprą inicjatywy USA. Przedstawiciel Rosji przy ONZ Witalij Czurkin określił zaś w rozmowach z prasą całą sprawę jako "dziwną".
Pentagon ogłosił w środę, że odpowiedź na działania Iranu powinna mieć charakter "dyplomatyczny i prawny", starając się oddalić spekulacje, że Waszyngton zdecyduje się na opcję militarną w odpowiedzi na spisek na terytorium USA. Rzecznik Pentagonu John Kirby powiedział dziennikarzom, że armia amerykańska od dawna była zaniepokojona wpływami Iranu w regionie, "ale jeśli chodzi o tę sprawę, to jest to problem prawny i dyplomatyczny". Według ministerstwa obrony, "na razie" należy kontynuować wywieranie presji ekonomicznej i dyplomatycznej na Teheran.
Mimo zapewnień Pentagonu Biały Dom poinformował jednak, że nie wyklucza "żadnej opcji" w postępowaniu wobec Iranu. "Będziemy kontynuowali izolowanie Iranu" - podkreślił rzecznik Białego Domu Jay Carney, dodając, że Waszyngton nie zrezygnuje jednak z żadnych metod radzenia sobie z Teheranem. "Odpowiadamy bardzo konkretnie, krokami, o których wiemy, że będą miały silny wpływ na Iran (...) i w większym stopniu go odizolują" - dodał Carney, ale odmówił podania dalszych informacji dotyczących planowanych działań administracji prezydenta Baracka Obamy.
Sekretarz stanu USA Hillary Clinton powiedziała, że Iran rozpoczął "niebezpieczną eskalację" napięć, która "zagraża międzynarodowemu pokojowi i bezpieczeństwu". Szefowa amerykańskiej dyplomacji zwróciła się też do "innych krajów" z prośbą o udzielenie poparcia USA i potępienie gróźb Iranu.
Wcześniej w środę wiceprezydent USA Joe Biden oświadczył, że jedność wspólnoty międzynarodowej ma kluczowe znaczenie, by "bez względu na to, jakie działania zostaną ostatecznie podjęte - jak dodatkowe sankcje uzupełniające te, które już wprowadzono, choć żadna opcja nie jest wykluczona(...) - Stany Zjednoczone nie występowały przeciwko Iranowi same".
MSZ Francji nazwał w środę spisek na życie saudyjskiego ambasadora "skandalicznym pogwałceniem prawa międzynarodowego", którego sprawcy będą musieli za nie odpowiedzieć. "Dla Francji jest to sprawa niezmiernie poważna" - powiedział rzecznik francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych Bernard Valero.
Wielka Brytania zadeklarowała, że poprze kroki, które zostaną podjęte, aby skłonić Iran do wzięcia odpowiedzialności za spisek. Premier David Cameron uznał go za szokujący - powiedział rzecznik szefa rządu.