Tymczasem kolejni deputowani z rządzącej partii PASOK otwarcie przeciwstawiają się zapowiadanemu przez Papandreu referendum w sprawie drugiego pakietu ratunkowego dla Grecji.
Deputowany Telemachos Hitiris wezwał premiera do utworzenia rządu koalicyjnego i rozpisania później przedterminowych wyborów, ale dopiero po przyjęciu drugiego planu ratunkowego i zabezpieczeniu kolejnej transzy (8 mld euro) pierwszego pakietu.
Przywódcy unijni, zaskoczeni zapowiedzianym przez Papandreu referendum, dali jasno do zrozumienia, że w razie odrzucenia przez Greków drugiego pakietu ratunkowego wstrzymają wszelką pomoc dla Aten. Wskazali też, że bez względu na to, jak sformułowany zostanie przedmiot referendum, będzie ono oznaczać ustosunkowanie się do tego, czy kraj ma pozostać w strefie euro.
Reuters pisze w czwartek, powołując się na źródło w greckim rządzie, że Atenom wystarczy pieniędzy do połowy grudnia; później bez kolejnej transzy pakietu ratunkowego kraj musiałby ogłosić niewypłacalność.
Papandreu obstaje przy zamiarze przeprowadzenia referendum i jako termin podaje 4 grudnia.Tymczasem niewielka grupa deputowanych z ramienia partii PASOK przygotowuje propozycje rządu koalicyjnego, na którego czele stanąłby były wiceprzewodniczący Europejskiego Banku Centralnego Lukas Papademos. Reuters informuje o tym, powołując się na źródła w greckiej partii rządzącej.
Grupa ta usiłuje nakłonić Papandreu do ustąpienia i przekazania rządu Papademosowi, który cieszy się w Grecji szacunkiem. Papademos miałby stanąć na czele "rządu jedności", który zażegnałby groźbę załamania finansowego.
W piątek grecki parlament będzie głosował nad wotum zaufania dla rządu. Z informacji, napływających w czwartek z Aten wynika, że Papandreu może liczyć na poparcie 151, a może nawet tylko 150 deputowanych w 300-osobowym parlamencie.