Syryjski minister spraw zagranicznych Walid el-Mu'allim oświadczył w poniedziałek, że sankcje nałożone na Damaszek przez Ligę Arabską są równoznaczne z "wypowiedzeniem wojny gospodarczej".. Mu'allim twierdził też podczas transmitowanej przez telewizję konferencji prasowej, że Syria wycofała już 95 proc. środków objętych decyzją Ligi, zgodnie z którą państwa arabskie mają zamrozić aktywa bankowe rządu syryjskiego

Reklama

"Sankcje są ulicą dwukierunkową. To nie jest ostrzeżenie, ale będziemy bronić interesów naszego narodu. (...) Musimy bronić interesów naszego narodu" - powiedział Mu'allim. Liga Państw Arabskich przyjęła w niedzielę sankcje gospodarcze wobec Syrii, obejmujące wstrzymanie transakcji handlowych z władzami w Damaszku, zamrożenie kont i zakaz podróży do krajów arabskich dla członków reżimu. Sankcje obejmują też wstrzymanie połączeń lotniczych między krajami arabskimi a Syrią, zamrożenie inwestycji i transakcji z syryjskim bankiem centralnym.

Ogłaszając sankcje, premier Kataru szejk Hamad ibn Dżasim ibn Dżabr as-Sani podkreślił, jest to reakcja na krwawe tłumienie protestów przez syryjskie władze. Wyjaśnił, że Liga nie chce pozwolić, by w Syrii powtórzył się scenariusz libijski i doszło do zagranicznej interwencji.

Sankcje, wprowadzone ze skutkiem natychmiastowym, są odpowiedzią na zignorowanie przez Damaszek ultimatum postawionego przez Ligę. Domagała się ona m.in. natychmiastowego zakończenia przemocy, wycofania czołgów z miast, podjęcia dialogu narodowego i wpuszczenia do kraju arabskich obserwatorów.

Demonstracje w Syrii, których uczestnicy domagają się ustąpienia prezydenta Baszara el-Asada, trwają nieprzerwanie od 18 marca. Według szacunków ONZ, tłumienie protestów pociągnęło dotąd za sobą ponad 3,5 tys. ofiar śmiertelnych. Natomiast syryjskie władze twierdzą, że zbrojne "gangi terrorystyczne" zabiły 1,1 tys. policjantów i żołnierzy.