Gwardia Finansowa objęła śledztwem także kilku wspólników mającej siedzibę w Rzymie agencji Tributi Italia - poinformowały włoskie media.
Śledczy ustalili, że Saggese stworzył skomplikowany oszukańczy mechanizm pobierania gminnego podatku od nieruchomości oraz kilku innych należności. Do kas miast i miasteczek wpływała jednak tylko niewielka część pobranych podatków. Większość z nich księgowano jako rzekome wydatki na konsultantów i koszty operacyjne.
Faktycznie jednak właściciel firmy, jak się okazało, dosłownie pławił się w luksusie, wydając przeznaczone dla lokalnych administracji pieniądze na prywatne samoloty, elegancki jacht, limuzyny. Codziennie pobierał z firmowego konta po 10 tys. euro w gotówce. Na razie Gwardia Finansowa ustaliła, że na swoje prywatne cele przeznaczył 20 mln euro. Trwają poszukiwania pozostałych pieniędzy, które nie dotarły do gminnych kas.
W rezultacie gigantycznego oszustwa poszkodowane zostały zarówno wielkie miasta, takie jak Bolonia, Foggia i Bergamo, jak i niewielkie gminy, które pozbawione środków znalazły się na skraju bankructwa. Prowadzący dochodzenie chcą ustalić, czy cały proceder nie odbywał się za przyzwoleniem pracowników wielu lokalnych administracji.
Oprócz zarzutów fałszerstwa i przywłaszczenia mienia publicznego podejrzanym postawiony ma też zostać zarzut umyślnego doprowadzenia do upadłości firmy. Ogłoszono ją w 2010 roku. Ofiarami oszustwa padło także ponad tysiąc zwolnionych pracowników agencji, którzy nie otrzymali zaległych pensji.
W zgodnej opinii komentatorów ten największy we Włoszech skandal skarbowy, ujawniony w czasie, gdy rząd Mario Montiego prowadzi stanowczą walkę z plagą oszustw, może tej walce bardzo zaszkodzić, ponieważ rzucił cień na cały system pobierania podatków.