Izba apelacyjna uznała, że prokuratura nie udowodniła istnienia spisku, za który generałów skazał w 2011 roku sąd pierwszej instancji. Wtedy trybunał uznał, że generałowie uczestniczyli we wspólnym przestępczym przedsięwzięciu, kierowanym przez ówczesnego prezydenta Chorwacji Franjo Tudjmana i mającym na celu ponowne zaludnienie Krajiny Chorwatami po wypędzeniu stamtąd Serbów.

Reklama

Decyzja izby apelacyjnej - jak zauważa agencja Associated Press - oczyszcza całe władze chorwackie w sprawie działań nazywanych operacją "Burza". Miała ona na celu odbicie z rąk serbskich separatystów terytorium samozwańczej Republiki Serbskiej Krajiny i odzyskanie nad nią kontroli przez władze Chorwacji.

Wyrok izby apelacyjnej, który zapadł przy jednym głosie odrębnym, został przyjęty w Chorwacji z satysfakcją i euforią. Mówimy o dwóch niewinnych ludziach, wyrażam im wdzięczność za to, że tak długo przetrwali dla sprawy Chorwacji - oświadczył premier Zoran Milanović. Doradczyni nieżyjącego już Tudjmana, Vesna Szkare Ożbolt nazwała wyrok zwycięstwem sprawiedliwości, dodając, że jest to dowód, iż w Chorwacji nie było czystek etnicznych .

Jednak w Serbii decyzja trybunału wywołała oskarżenia wobec trybunału o antyserbskie uprzedzenia. Podczas działań wojennych armii chorwackiej zginęło kilkuset Serbów, a ponad 200 tys. opuściło swoje domy.

Prezydent Serbii Tomislav Nikolić ostrzegł, że wyrok otworzy stare rany na Bałkanach. Teraz jest jasne, że trybunał podjął decyzję polityczną, a nie wydał orzeczenie prawne. Werdykt nie przyczyni się do ustabilizowania sytuacji w regionie i otworzy stre rany - napisał w oswiadczeniu.

Reklama

Serbski minister ds. współpracy z haskim trybunałem Rasim Ljajić oświadczył, że trybunał utracił wszelką wiarygodność. Jego decyzję nazwał przykładem sprawiedliwości wybiórczej, która jest gorsza od niesprawiedliwości.

Vladimir Vukczević, serbski prokurator ds. zbrodni wojennych uznał, że decyzja izby apelacyjnej jest zagrożeniem dla zasady, iż zbrodnie wojenne muszą być ukarane. Była to jedna z największych zbrodni wojennych w byłej Jugosławii - zamordowanie, wypędzenie i wystawienie na niebezpieczeństwo setek tysięcy ludzi - i nikt nie poniósł za to odpowiedzialności - powiedział Vukczević.

Reklama

Skandaliczna decyzja - Gotovina i Markacz wolni, jakby nie było operacji "Burza" - ogłosił dziennik "Blic".

Gotovina i Markacz zostali skazani w pierwszej instancji odpowiednio na 24 i 18 lat więzienia za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione w 1995 r. podczas operacji militarnych prowadzonych przez siły chorwackie. 56-letni Gotovina dowodził operacją "Burza"; 56-letni Markacz był dowódcą sił specjalnych chorwackiej policji.

Obrońcy generałów w odwołaniu argumentowali, że fakty dotyczące "Burzy" zostały błędnie zinterpretowane, gdyż była to legalna operacja wojskowa, mająca na celu odzyskanie przez Chorwację okupowanych terytoriów, a ludność serbska opuściła te obszary w ramach ewakuacji zorganizowanej przez jej przywódców.

W swoim kraju generałowie są uznawani za bohaterów niepodległości. Duża część społeczeństwa uważa, że są niewinni, a w latach 90. działali w obronie kraju.

Proces generałów rozpoczął się w marcu 2008 r., wyrok w pierwszej instancji zapadł w kwietniu 2011 r. Gotovina ukrywał się przez cztery lata, został aresztowany w grudniu 2005 r. na Wyspach Kanaryjskich. Markacz stawił się dobrowolnie przed trybunałem w marcu 2004 r. Żaden z nich nie przyznał się do winy.

Od wydania Gotoviny trybunałowi ONZ ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii Unia Europejska przez kilka lat uzależniała rozmowy o członkostwie Chorwacji w UE. Generała zatrzymano dwa miesiące po rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych. Wielu Chorwatów uznało, że został poświęcony dla integracji europejskiej kraju, a część eurosceptyków wskazywała jego los jako argument przeciwko wejściu Chorwacji do UE.

Chorwacja podpisała traktat akcesyjny do UE w grudniu 2011 roku i ma stać się 28. członkiem tej organizacji 1 lipca 2013 roku.