To będzie decydujący miesiąc dla Ukrainy. Musi ona spełnić warunki stawiane przez Unię Europejską, jeśli chce jesienią podpisać umowę stowarzyszeniową, zbliżającą ją do Wspólnoty i porozumienia o wolnym handlu. Władze w Kijowie mają na to czas do 1 maja.
Uwięzienie byłej premier Julii Tymoszenko, oraz innych polityków opozycji pogorszyło relacje na linii Bruksela-Kijów i sprawiło, że Unia wstrzymuje się ze złożeniem podpisu. Termin majowy wyznaczyła niedawno Komisja Europejska. Jeśli w listopadzie, na szczycie Partnerstwa Wschodniego, ma dojść do podpisania umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z Unią, to za miesiąc Bruksela musi rozpocząć procedury z tym związane i musi być przekonana, że Kijów jest gotowy. Potrzebne są konkretne, pozytywne decyzje ukraińskich władz zanim podpiszemy dokument - mówił niedawno komisarz do spraw rozszerzenia Sztefan Fuele.
Unia Europejska domaga się od władz w Kijowie zmian w ordynacji wyborczej zgodnie z międzynarodowymi standardami i reform wymiaru sprawiedliwości. Chodzi o to, by prawo nie było stosowane wybiórczo i by wyroki nie były motywowane politycznie. Unijni dyplomaci podkreślają, że jeśli teraz Ukraina nie zastosuje się do tych zobowiązań, to kolejna okazja do podpisania umowy stowarzyszeniowej szybko się nie nadarzy.