W raporcie podkreślono jednocześnie, że broń ta nie jest na tyle efektywna, by można było mieć pewność, że ładunek nuklearny trafi w cel i eksploduje. Jak twierdzi Pentagon, tajny raport został opublikowany wczoraj przez pomyłkę. Amerykańscy wojskowi tonują jego wymowę i zapewniają, że nie jest on wyrazem "jednolitego stanowiska ekspertów".
Wojskowi z Korei Południowej uważają z kolei za mało prawdopodobne, aby Pjongjang dysponował technologią umożliwiającą przenoszenie ładunków jądrowych - donosi z Seulu specjalny wysłannik Polskiego Radia Tomasz Sajewicz.
Według armii południowokoreańskiej, takie zagrożenie nie istnieje, bowiem Pjongjang na razie nie potrafi uporać się z miniaturyzacją bomby atomowej.
Korea Północna wcześniej wielokrotnie groziła atakiem nuklearnym. Ostatnio zapowiedziała nawet rozwój programu jądrowego i ponowne otwarcie ośrodka w Jongbion. Komunistyczna Północ wciąż grozi atakiem na Koreę Południową i Stany Zjednoczone. To odpowiedź na manewry obu państw u północnokoreańskich wybrzeży i zaostrzenie sankcji ONZ.
Barack Obama wezwał tymczasem władze Korei Północnej do zaprzestania wojennej retoryki. Jak podkreślił, przyszedł czas na ochłonięcie i zrozumienie, że konflikt na Półwyspie Koreańskim nie jest nikomu na rękę. Jednocześnie prezydent Stany Zjednoczonych zapewnił, że jego kraj podejmie wszelkie niezbędne kroki potrzebne do obrony kraju i swoich sojuszników. Dodał jednak, że Waszyngton nie będzie rezygnował z podejmowania dyplomatycznych działań, które mogą doprowadzić do złagodzenia konfliktu.