Ukraina nie spełniła trzech warunków, które postawiła jej Unia, w tym jednego kluczowego - nie rozwiązała sprawy byłej premier. Julia Tymoszenko wciąż jest w więzieniu i nie otrzymała zgody na wyjazd do Niemiec, gdzie mogłaby się leczyć. A ukraiński parlament zwleka z przyjęciem ustawy zezwalającej skazanym na zagraniczne leczenie.

Reklama

Mamy nadzieję, że ukraiński parlament przyjmie w końcu niezbędne ustawy. Liczymy na to, że wileński szczyt przyniesie rezultaty - powiedziała szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. A polski minister spraw zagranicznych dodał, że teraz już wszystko zależy od Ukrainy, a czasu jest coraz mniej.

Jednego jestem pewien, że Unia Europejska, a Polska w szczególności, zrobiła wszystko, co możliwe, aby do podpisania umowy stowarzyszeniowej doszło. Cała inicjatywa i decyzja leży w tej chwili w ręku prezydenta Janukowycza - powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

W Brukseli można usłyszeć komentarze, że jeśli w przyszłym tygodniu umowa nie zostanie podpisana, to najbliższa okazja będzie najwcześniej za dwa lata, po wyborach do Europarlamentu. Niektórzy uważają, że dopiero po zmianie władzy na Ukrainie, bo prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi nie zależy na podpisaniu umowy, wybrał współpracę z Rosją.