Przed igrzyskami w Soczi może dojść do kolejnych zamachów. Tak uważa Grzegorz Cieślak z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas. Co najmniej 15 osób zginęło na skutek drugiego w ciągu dwóch dni wybuchu w Wołgogradzie, do którego doszło rano w trolejbusie. Grzegorz Cieślak podkreśla, że mamy do czyniena z intensyfikacją działań organizacji terrorystycznych, w tym tych najmniejszych komórek, do których niezwykle trudno dotrzeć służbom specjalnym. Zdaniem specjalisty w zakresie terroryzmu bombowego możemy mieć do czynienia z dwoma rodzajami ataków.

Reklama

Po pierwsze na same obiekty sportowe, które zaatakowane przysporzą organizacjom terrorystycznym rozgłosu. Po drugie - działanie w rejonach nawet dość odległych jak np. w Wołgogradzie. Takie ataki ze względu na dużą liczbę ofiar będą głośne. Spowodują, że służby rosyjskie będą musiały się tłumaczyć, jak zabezpieczyły cały kraj - wyjaśniał w rozmowie z IAR Grzegorz Cieślak. Zdaniem eksperta może dojść również do akcji brania zakładników. Specjalista w zakresie terroryzmu bombowego dodał, że niezwykle trudno utrzymać bardzo wysoki poziom zabezpieczenia tak ogromnego kraju jak Federacja Rosyjska. Zdaniem Cieślaka będzie on zależał nie tylko od stopnia przygotowania najlepszych oddziałów kontrterrorystycznych, ale zwykłych posterunkowych, policjantów i obywateli.



Dzisiejszy wybuch w trolejbusie to kolejny akt terrorystyczny w Wołgogradzie. Wczoraj około południa w wybuchu na miejscowym dworcu kolejowym zginęło 17 osób, a ponad 40 zostało rannych. W październiku w tym mieście wybuchła bomba w autobusie. 6 osób zginęło a kilkadziesiąt zostało rannych.