Zdaniem Olega Koczetkowa, szefa służby prasowej Zachodniego okręgu wojskowego armii rosyjskiej, ćwiczenia śmigłowców nad obwodem pskowskim to planowane loty szkoleniowe. - Najpierw jednocześnie poderwały się eskadry różnych typów śmigłowców bojowych - wyjaśniał Koczetkow, którego cytuje agencja RIA Nowosti. Wedle jego słów, ćwiczenia mają pozwolić pilotom podszkolić ogólne umiejętności pilotażu, w tym poszukiwanie miejsc do lądowania.

Reklama

Ćwiczeniom przyglądają się władze sąsiednich krajów. - Wszystkie działania wojenne Rosji i ruchy jej wojsk uważnie śledzimy - zapewnił Urmas Paet, szef estońskiego MSZ. Dodał, że działania Rosji mogą zwiększyć napięcie między krajami.

W związku z kryzysem na Ukrainie przy granicy dzielącej kraje NATO od Rosji notowane są znaczące ruchy wojsk. Siergiej Szojgu, minister obrony Rosji informował o bezprecedensowym wzroście aktywności sił zbrojnych USA i Sojuszu Północnoatlantyckiego we wschodniej Europie. Tymczasem władze Stanów Zjednoczonych twierdzą, że przy granicy z Ukrainą Rosja zgromadziła 35-40 tysięcy żołnierzy, nie licząc 25-tysięcznego kontyngentu na Krymie.

M.in. w związku z tym do Estonii przyleciały cztery duńskie myśliwce, na Litwę - cztery maszyny Wielkiej Brytanii, a do Polski - cztery samoloty francuskie.

Już wcześniej przywódcy Litwy, Łotwy i Estonii alarmowali, że Kreml może dążyć do destabilizacji nie tylko sytuacji na Ukrainie, ale i w krajach bałtyckich, gdzie żyje znaczna mniejszość rosyjskojęzyczna. Właśnie argument obrony praw ludności mówiącej po rosyjsku był oficjalnie głównym powodem zajęcia Krymu przez Rosję. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>